• Powstała hipoteza “dźwigni białkowej”, według której ludzie przejadają się tłuszczem i węglowodanami, ponieważ spożywają za mało białka
  • Obecne w tzw. zachodniej diecie wysoko przetworzone produkty zawierają go zwykle niewiele
  • Trzeba więc jeść więcej, aby osiągnąć odpowiedni poziom białka, a to podnosi dzienną dawkę kalorii – dowiedli australijscy naukowcy
  • Mając za mało białka w diecie częściej sięgamy po tzw. śmieciowe jedzenie, a to droga ku otyłości

Przejadamy się tłuszczem i cukrem. Dlaczego tak robimy?

Badanie autorstwa zespołu z University of Sydney przyniosło kolejne dowody na to, że dieta oparta na wysoce przetworzonych produktach to wiodąca przyczyna epidemii otyłości w zachodnim świecie.

Szczególnie istotna okazała się jednak pewna szczególna cecha takiego sposobu żywienia, mianowicie niska ilość spożywanego białka.

Jak wyjaśniają naukowcy z University of Sydney, w 2005 roku powstała hipoteza “dźwigni białkowej”, według której ludzie przejadają się tłuszczem i węglowodanami, ponieważ dostarczają za mało białka. Dzieje się tak, ponieważ to właśnie na białko organizm na największy apetyt.

Białko – jak podkreślają badacze – to budulec wszystkich komórek. Szacuje się, że w ludzkim ciele znajduje się ok. miliona różnych cząsteczek białek. Jeśli chodzi o dietę, główne jego źródła to mięso, ryby, jaja, mleko, soja, rośliny strączkowe i niektóre ziarna.

Jemy śmieciowe jedzenie, bo nasz organizm domaga się białka?

Niestety, obecne w tzw. zachodniej diecie przetworzone produkty zawierają go zwykle niewiele. Zgodnie z teorią białkowej dźwigni oraz nowym badaniem powoduje to nadmierne spożycie cukrów i tłuszczu.

– Ludzie konsumują coraz więcej śmieciowego lub wysoko przetworzonego jedzenia, rozcieńczają zawartość białka w diecie i zwiększają u siebie ryzyko nadwagi oraz otyłości, które z kolei podnoszą zagrożenie chronicznymi chorobami – podkreśla dr Amanda Grech, współautorka pracy opublikowanej w piśmie “Obesity” (https://onlinelibrary.wiley.com/doi/epdf/10.1002/oby.23578).

– Coraz wyraźniej widać, że nasze ciała chcą jeść, aby zaspokoić zapotrzebowanie na białko. Problem polega na tym, że w zachodniej diecie jest go coraz mniej. Trzeba więc jeść więcej, aby osiągnąć odpowiedni poziom, a to podnosi dzienną dawkę przyswojonej energii – dodaje prof. David Raubenheimer.

Naukowcy przeanalizowali informacje o diecie i aktywności fizycznej obserwowanych przez rok ponad 9 tys. Australijczyków w wieku średnio 46 lat.

Średnio badani przyjmowali 18,4 proc. kalorii w postaci białka, 43,5 proc. – węglowodanów, 30,9 proc. – tłuszczu, 2,2 proc.- błonnika i 4,3 proc. – alkoholu.

Wysoko przetworzone jedzenie na śniadanie. To nie jest dobry pomysł

Szczególnie istotny okazał się pierwszy posiłek.

Osoby spożywające najmniej białka w jego trakcie, jadły ogólnie więcej w późniejszych porach dnia. Częściej sięgały przy tym po gęste energetycznie produkty bogate w cukier, tłuszcz, a także po sól i alkohol. Za to jadły mniej zdrowych składników, takich jak warzywa, owoce, czy np. nabiał. Ogólnie rzecz ujmując ich dieta była po prostu gorsza.

Natomiast uczestnicy, którzy na śniadanie dostarczyli swoim organizmom odpowiednią ilość białka, w kolejnych posiłkach jedli mniej. Osoby te miały też ogólnie dużo niższe spożycie kalorii w ciągu dnia.

– Uzyskane wyniki wspierają zintegrowane i mechanicystyczne wyjaśnienia otyłości, w których niska podaż białka i wysokie spożycie przetworzonych produktów prowadzą do zwiększenia konsumpcji energii w odpowiedzi na nierównowagę w składnikach odżywczych. Napędzane jest to dominującym zapotrzebowaniem na białko – komentuje prof. Raubenheimer.

– Badanie to wskazuje na centralną rolę białka w epidemii otyłości, która znacząco wpływa na zdrowie światowej populacji – dodaje.

Źródło: www.rynekzdrowia.pl

Skip to content