Od 1 stycznia 2022 roku refundacja wyrobów medycznych uwzględnia także igły do penów insulinowych. Kto i na jakich zasadach może zakupić refundowane igły? Jaki będzie ich koszt?
Na tę zmianę osoby chorujące na cukrzycę i leczone insuliną czekały od lat. Igły do wstrzykiwaczy insulinowych doczekały się uwzględniania na liście refundacyjnej. Dostęp do igieł z niewielką dopłatą po stronie pacjenta to szansa na zwiększenie bezpieczeństwa i komfortu insulinoterapii. Dotychczas, głównie ze względu na brak refundacji igieł, pacjenci nie wymieniali ich dostatecznie często. W skrajnych przypadkach stosowali jedną igłę nawet po kilkanaście razy.
Komu przysługuje refundacja?
Prawo do refundowanych igieł do penów mają wszyscy pacjenci leczeni insuliną, niezależnie od częstotliwości jej wstrzykiwania. W ciągu roku pacjentowi przysługują 4 opakowania po 100 sztuk refundowanych igieł (łącznie 400 igieł). Refundowane igły dostępne są na receptę, dlatego nie zapomnijmy poprosić o nią lekarza prowadzącego.
Jakie igły są refundowane?
Obecnie w wykazie znajdują się igły o długościach 5 mm i 8 mm, a konkretnie:
• BD Micro-Fine Plus 0,25×5 mm (31G), opakowanie100 sztuk
• BD Micro-Fine Plus 0,30×8 mm (30G), opakowanie 100 sztuk
Igły te pasują do wszystkich penów insulinowych.
Ile wynosi dopłata pacjenta do opakowania refundowanych igieł?
Cena detaliczna opakowania zawierającego 100 sztuk została ustalona na 24,36 zł. Odpłatność pacjenta została ustalona na poziomie 30% i wyniesie 7,31 zł za opakowanie (100 sztuk). Oznacza to, że każdy pacjent leczony insuliną w refundacji dostanie w roku 400 sztuk igieł za łączną opłatę w wysokości 29,24 zł.
Regularna wymiana igieł to gwarancja bezpiecznej insulinoterapii
Igły do wstrzykiwaczy to wyroby jednorazowe, z zasady powinny być wymieniane po każdej iniekcji. Raz użyta igła traci sterylność. Wielokrotne używanie tej samej igły sprawia, że traci ona swoją ostrość i może nadmiernie uszkadzać tkanki podczas iniekcji. Konsekwencją mogą być powikłania insulinoterapii, takie jak: lipohipertrofia, epizody niewyjaśnionej hipoglikemii, ból i zaczerwienienie w miejscu wkłucia, a także obniżenie skuteczności leczenia insuliną.
Czyli chorzy leczeni victozą nie dość, że płacą 100% za lek to dalej muszą płacić 100% za igły. Rewelacja.
Jeśli wstrzykuje dziennie 3 razy insuline to jak mam zmieniać igłę żeby starczyło mi 400 na rok?
Dodatkową rewelacja jest to, ze ani lekarz pierwszego kontaktu jeszcze nie wystawił takiej recepty i pani nie w aptece nie wie o co chodzi….
No, właśnie, nikt nie informuje personelu medycznego o takich rzeczach. Jestem lekarzem rodzinnym a dzisiaj się o tym dowiedziałam (mamy październik!). NFZ woli, żeby jak najmniej osób o tym wiedziało.
Czy to jest w porządku? gdy zakupuję insulinę – Gensulin M40 (jest w penach), do każdego opakowania przysługuje- 5 igiełek – otrzymuję je, ale dlaczego wydawane są luzem z ręki do ręki, gołymi rękoma- same zarazki, dlaczego ciągle trzeba się upominać o sterylne zapakowanie tych igiełek. Pozdrawiam- Ryszard.
A do nakłuwaczy to się nie dotyczy i zamiast lancetów, to wkładamy zapałki
,,jednorazowego użytku ” ???
Tę refundację ustalił analfabeta, który nie umie przeczytać ulotek dołączanych do insuliny czy uwag w rozmaitych poradnikach. Albo zdrowy człowiek, ale tylko fizycznie.
W intensywnej insuloniperapii dziennie chory zużywa 4 x 30 = 120 igieł, i to nie licząc korekt podanej insuliny, do których potrzebne są kolejne igły.
W sumie oceniam tę refundację jako ochłap na otarcie łez.
Na kolejny aspekt “dbałości” o chorych celnie zwrócił uwagę stan.
Dzisiaj wykupilem insuline do ktorej Pani w aptece sprzedala mi po jednej igle do ampolki twierdzac, ze wiecej mi nie przysluguje.