Leczenie insuliną obarczone jest ryzykiem nadmiernego obniżenia stężenia cukru we krwi. Uzmysłowiono to sobie w bardzo krótkim czasie od przełomowego wydarzenia w historii medycyny, jakim było wynalezienie insuliny. Ponad 100 lat leczenia insuliną to też czas nieustannej walki o to, by uniknąć ciężkich niedocukrzeń. W jakim momencie też walki o bezpieczną insulinoterapię jesteśmy dzisiaj?

Nadmierne obniżenie stężenia glukozy we krwi wpisane jest jako działanie niepożądane na ulotce każdej jednej insuliny, zarówno ludzkiej, jaki i analogowej, tak szybko jak i długodziałającej. Co jednak oznacza ryzyko hipoglikemii dzisiaj, a co oznaczało 30 czy 40 lat temu?

Jeśli byśmy zapytali lekarzy z odpowiednio długim stażem pracy, z jakimi problemami nader często spotykali się 3-4 dekady temu na izbach przyjęć, to bez wątpienia wymieniliby pacjentów chorujących na cukrzycę w stanie ciężkiego niedocukrzenia. Hospitalizacje z powodu hipoglikemii z utratą przytomności były bardzo powszechne. Zdarzały się głównie w nocy i stanowiły realne zagrożenie dla zdrowia i życia pacjentów. Dzisiaj, choć niedocukrzenia nadal pozostają wyzwaniem dla osób leczonych insuliną, to bardzo rzadko zdarza się, by wymagały wzywania pogotowia. Zmianę te zawdzięczamy zarówno nowoczesnym insulinom, jak i nowym technologiom, takim jak pompy insulinowe oraz ciągły monitoring glikemii.

Ewolucja insulin
Zmiany, jakim podlegały insuliny, o których pisaliśmy w poprzednich numerach Biuletynu miały na celu nie tylko to, by insulinoterapia była bardziej skuteczna, ale też by była bardziej bezpieczna. W temacie bezpieczeństwa pojawiały się różne przeszkody. W czasach insulin odzwierzęcych problemem było to, że nie zawsze były one tak samo oczyszczone i stężone, przez co działanie jednej fiolki mogło się różnić od działania fiolki kolejnej. Pacjent podawał taką samą liczbę jednostek insuliny na noc, a efekt jej działania był znacząco różny. Po odejściu od insulin odzwierzęcych nastał czas insuliny ludzkiej.

W przypadku insulin o przedłużonym czasie działania, które miały wyraźny szczyt aktywności, istniało ryzyko pojawienia się niedocukrzenia w nocy. Antidotum na to miała być druga kolacja, spożywana przed snem, około godziny 22, ale po pierwsze, nie zawsze była ona skuteczna, po drugie utrudniała kontrolę masy ciała. Przełomem dla bezpieczeństwa insulinoterapii było wprowadzenie analogów insuliny ludzkiej.

Analogi szybkodziałające mają krótszy czas działania niż insulina ludzka krótkodziałająca. Są one znacznie lepiej dopasowane do profilu wchłaniania się węglowodanów. Czas ich aktywności jest największy wówczas, gdy jest największy pik poposiłkowy, maleje adekwatnie do tempa spalania cukrów. Działają w obrębie jednego posiłku, po podaniu analogu do śniadania nie trzeba zjadać także drugiego śniadania, aby nie doszło do niedocukrzenia. Analogi długodziałające mają bezszczytowy profil działania. A to oznacza, że przez wiele godzin, a nawet przez całą dobę działają z podobnym natężeniem. Są zatem bardziej przewidywalne, a przez to zwiększają bezpieczeństwo pacjenta.

Rewolucja w podawaniu insuliny
Strzykawki insulinówki do podawania insuliny były swego czasu rewolucją nie tylko dlatego, że nie trzeba było ich wygotowywać, ale z powody klarownej i dokładnej skali, która ułatwiają odmierzenie odpowiedniej dawki hormonu. Przed jednorazowymi insulinówkami wcale nie było to takie oczywiste, pacjenci korzystali ze strzykawek o różnych objętościach, musieli dokonywać odpowiednich obliczeń, żeby podać dawkę zalecaną przez lekarza i często się w tych obliczeniach mylili. To także znacząco zwiększało ryzyko ciężkiego niedocukrzenia.

Pozytywną zmianą było wprowadzenie wielorazowych wstrzykiwaczy, dzięki którym poprawiła się dokładność w odmierzeniu dawek, natomiast największą zmianę w zakresie technologii i bezpieczeństwa podawania insuliny przyniosły pompy insulinowe. Dlaczego mają one przełożenia na stabilność glikemii? Z wielu powodów. Baza w pompie podawana jest w sposób imitujący wydzielanie fizjologiczne, jest planowana na każdą jedną godzinę dobry, stąd można to zrobić bardziej precyzyjnie. Różne rodzaje bolusów doposiłkowych pozwalają lepiej dopasować wchłanianie się insuliny do poszczególnych posiłków. Bazę można zatrzymać i w ten sposób uniknąć dalszego obniżania się glikemii. Jeszcze większe możliwości daje pacjentom pompa wraz z ciągłym monitoringiem glikemii. Jeśli urządzenia te są połączone ze sobą odpowiednim algorytmem, potrafią wręcz wyeliminować hipoglikemie z życia diabetyka.

Samokontrola pod kontrolą
Pierwszy glukometr pojawił się na rynku w roku 1970. A to oznacza, że przez pierwsze 50 lat leczenia insuliną była ona podawana „w ciemno”. Jak to się miało do bezpieczeństwa insulinoterapii, ciężko sobie nawet wyobrazić. W czasach dostępu do glukometrów samokontrola znacząco się poprawiła, ale nadal była niedoskonała. Prawdziwą rewolucją okazało się upowszechnienie systemów do ciągłego monitorowania glikemii. Dzisiaj można powiedzieć, że mamy glikemię pod kontrolą.

Nadal zdarzają nam się hipoglikemie, ale bardzo rzadko są one ciężkie. Przypadku utraty przytomności z powodu zbyt niskiego cukru stają się naprawdę sporadyczne. Śmiało można powiedzieć, że insulinoterapia nigdy nie była tak bezpieczna, jak w obecnych czasach. Zawdzięczamy to mariażowi nowoczesnych insulin z nowymi technologiami. Dzięki tym zmianom osoby chorujące na cukrzycę są dziś leczone w sposób zwiększający bezpieczeństwo, tak dla organizmu, jak i dla psychiki.

Skip to content