– Należy się spodziewać, że pieniądze pozyskane z opodatkowania rzeczy słodkich pójdą na zwalczanie albo zapobieganie konsekwencjom nadmiernego spożycia cukru – powiedział Medexpressowi prof. Leszek Czupryniak, kierownik Kliniki Diabetologii i Chorób Wewnętrznych WUM.
Kilka miesięcy temu było głośno o tzw. podatku od cukru. Na jakim jesteśmy etapie?
Wola polityczna chyba się nie zmieniła tzn. istnieje chęć wprowadzenia wyższego opodatkowania przynajmniej słodkich napojów. Jesteśmy w środku epidemii, chociaż to zależy, których ekspertów się posłucha. W tej chwili nie jest to raczej priorytet Ministerstwa Zdrowia. MZ z tej koncepcji nie rezygnuje. I to nas cieszy. Jesteśmy za wprowadzeniem podatku od cukru. Chociaż nie chodzi o to, by cukier był w ogóle zakazany. Jeśli się go dużo je, to się ma cukrzycę, to nie jest taki prosty związek. Jeśli spożywa się zbyt dużo cukrów prostych i się ich natychmiast nie spala, to człowiek tyje, a jak się tyje to człowiek może mieć cukrzycę. Poza tym, ten pomysł jest krytykowany jako oderwany od rzeczywistości, ale już kilkanaście krajów wprowadziło takie rozwiązania. I te, które wprowadziły ten podatek w sposób właściwy, co oznacza, że musi być on dość wysoki. Cena napoju nie może wzrosnąć o złotówkę, czy o dwa, bo to tak naprawdę niewiele zmieni, przyniesie budżetowi dodatkowe pieniądze, które miejmy nadzieję, będą zagospodarowane w obszarze cukrzycy chorób metabolicznych otyłości.
Aby istotnie zmniejszyć zużycie słodkich napojów i przekierować uwagę konsumentów na chociażby picie wody, to takie napoje musiałyby podrożeć w sposób istotny, o 25 czy o 50 procent. W niektórych stanach USA wprowadzono takie decyzje i tam zaobserwowano spadek spożycia słodkich napojów o 30 procent. To jest bardzo dużo. Myślę, że prace nad podatkiem trwają, aby nie wzbudził on zbytniego protestu całego lobby spożywczego, dlatego pewnie będzie niewielki. Przyniesie więc pewne środki, które zapewne będzie można wykorzystać na leczenie, natomiast nie wiem, czy jeśli będzie taki niskawy, to czy doprowadzi do zmniejszenia spożycia. Ale, na pewno będzie odgrywało rolę edukacyjną, bo mówienie o spożywaniu cukrów prostych w nadmiernej ilości jest niewłaściwe, samo w sobie jest korzystne.
Czy według Pana pieniądze mogłyby zostać przeznaczone na refundację nowoczesnych technologii medycznych w diabetologii jak np. system ciągłego monitorowania glikemii metodą skanowania?
Ogólnie należy się spodziewać, że pieniądze pozyskane z opodatkowania rzeczy słodkich pójdą na zwalczanie albo zapobieganie konsekwencjom nadmiernego spożycia cukru. Jest to więc na pewno jedno z możliwych rozwiązań. Metody monitorowania glikemii, które weszły kilka lat temu, bo to są naprawdę najnowsze wynalazki, jeśli chodzi o możliwość kontrolowania stężenia glukozy we krwi. Bardzo szybko zdobyły uznanie i akceptacje pacjentów i lekarzy. Monitorowanie metodą skanowania jest refundowane w grupie pacjentów pediatrycznych z wiadomością niedocukrzenia. Chcielibyśmy, aby to objęło szerszy zakres chorych. Optymalnie pewnie wszystkich, którzy są w stanie używać tego typu sytemu.
W niektórych krajach rzeczywiście tak się dzieje. Wyzwaniem są oczywiście koszty. W Polsce chorych na cukrzycę jest 3 miliony, więc nie są to drobne wydatki. Ten sposób zwiększania przychodu funduszu, jaki będzie z podatku cukrowego na ochronę zdrowia, jest dość logiczny. W każdym razie w diabetologii bylibyśmy bardzo rozczarowani, gdyby te środki trafiły gdzieś indziej. Powinny pójść w obszar diabetologii, a refundacja takich systemów jest na pewno dobrym pomysłem, chociaż pewnie nie jedynym, jak można by te środki spożytkować.
Źródło: medexpress.pl