W czerwcu tego roku Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) poinformował, że trafiają do niego skargi dotyczące reklam produktów pseudomedycznych zamieszczanych w kolorowej prasie i w Internecie. Specyfiki te gwarantowały natychmiastowe wyleczenie z różnych schorzeń w tym cukrzycy i jej powikłań. Ze skarg konsumentów wynika, że okazały się nieskuteczne, ich ceny – nieadekwatne do jakości, a profesorowe wychwalający zalety tych produktów – nieistniejący. 

W tej sytuacji UOKiK postanowił sprawdzić, czy wydawcy, którzy zamieszczają reklamy wprowadzające w błąd w gazetach i portalach internetowych, w jakikolwiek sposób weryfikują ich treści. Fakt. że tego typu przekazy pojawiają się w przestrzeni, którą konsumenci postrzegają jako wiarygodna, w jakiś sposób uwierzytelnia samą reklamę. Bo skoro przekaz pojawiają się na pierwszej stronie jednego z największych, ogólnopolskich portali to chyba nie może być kłamstwem. A jednak…

Dlaczego nie chroni nas prawo farmaceutyczne?
Prawo farmaceutyczne precyzyjnie określa, w jaki sposób producenci leków mogą komunikować się z pacjentem. Generalnie w przypadku leków wydawanych na receptę ta komunikacja jest zakazana, w przypadku leków nie receptowych producent musi spełnić szereg warunków. W tym:

  • nie może wykorzystywać wizerunku ani zaleceń osób znanych, naukowców, lekarzy czy farmaceutów albo aktorów, którzy odgrywają role,
  • nie może sugerować, że stosowanie danego leku pozwoli ci uniknąć wizyt u lekarza lub że poprawi stan twojego zdrowia nawet jeśli nic ci nie dolega,
  • nie może oferować jakichkolwiek korzyści w zamian za zakup leku,
  • nie może zapewniać, m.in, że:
    • jego przyjmowanie zagwarantuje właściwe efekty
    • nie towarzyszą mu żadne działania niepożądane,
    • skutek jest lepszy lub taki sam, jak w przypadku innej metody leczenia albo leczenia innym produktem leczniczym.

Jeśli wnikliwie wczytamy się w te zasady to zauważymy, że w przypadku większości przekazów “cudownych leków” wszystkie one są łamane. Nierzetelne reklamy bazują na lekarzach (swoją drogą nieistniejących), zniechęcają do tradycyjnego leczenia oraz gwarantują pełną skuteczność. Nawet wyleczenie z chorób, na które lekarstwa nie ma, z chorób przewlekłych, jak właśnie cukrzyca. Dlaczego prawo farmaceutyczne ich nie dotyczy? Bo odnosi się ono do produktów zarejestrowanych jako lek. A reklamy wprowadzające w błąd nie są reklamami leków, tylko tzw. produktów pseudomedycznych. Ale czy w związku z tym jesteśmy całkowicie bezkarnie “wystawieni” na nierzetelne komunikaty? Czy nie ma tutaj żadnych regulacji?

Co z prawem prasowym?
Zgodnie z Prawem prasowym wydawca może ponieść odpowiedzialność za publikowanie reklam sprzecznych z prawem lub zasadami współżycia społecznego. Może, ale nie musi. A w praktyce nie ponosi. I dlatego producenci medykamentów tak śmiało i na szeroką skalę pojawiają się w gazetach i na portalach internetowych. Treści zamieszczanych przez nich reklam nikt nie weryfikuje, wystarczy, że zapłacą za powierzchnię reklamową i mogą sprzedawać wszystko.

Jedynym poszkodowanym jest w tej sytuacji pacjent, który zainwestował swoje pieniądze w specyfiki, które udawały leki i obiecywały poprawę zdrowia, a które tak naprawdę lekami nie są i nie wiadomo, czy mają jakikolwiek wpływ na zdrowie. A jak zauważą UOKiK, ofiarami reklam promujących środki, które mają być remedium na wszelkie dolegliwości, padają najczęściej osoby starsze, schorowane, a więc szczególnie wrażliwa grupa konsumentów.

Co sami możemy zrobić?
Przede wszystkim musimy zacząć być świadomi faktu, że w prasie i w Internecie pojawiają się nierzetelne reklamy produktów leczniczych m.in. dla osób chorujących na cukrzycę i musimy zacząć podchodzić do tych komunikatów bardzo ostrożnie. Mało kto wie, że istnieje już słowo, które opisuje tego rodzaju zjawisko. Jest to scam – rodzaj oszustwa, którego celem jest uzyskanie przez przestępcę korzyści finansowych poprzez wzbudzenie zaufania u swojej ofiary. Reklamy paramedykamentów idealnie pod tę definicję podpadają – nasze zaufanie mają wzbudzać rekomendacje lekarzy i towarzystw naukowych (nieistniejących!) oraz świadectwa zadowolonych pacjentów (także wymyślonych), a wszystko po to, by przekonać nas do wydania pieniędzy.

W świecie łatwego dostępu do informacji, zacznijmy korzystać z możliwości, jakie daje nam chociażby Internet, do weryfikowania przekazów, którymi jesteśmy bombardowani. Każdy produkt, który przedstawiany jest jako lek musi być zarejestrowany w Wykazie Produktów Leczniczych. Z kolei suplementy diety sprzedawane na terenie Polski muszą być uwzględnione w rejestrze prowadzonym przez Główny Inspektorat Sanitarny. Zanim zakupimy specyfik, który ma być remedium na cukrzycę, warto sprawdzić, czy jest on w tych wykazach. Jeśli nie, powinien być to dla nas pierwszy sygnał ostrzegawczy.

Warto też, by pacjenci wiedzieli, jakie obostrzenia w temacie komunikacji z pacjentem nakłada na producentów prawo farmaceutyczne. Jeśli widzimy reklamę, która łamie wszystkie zasady – pojawia się w niej „lekarz” zachwalający preparat, pojawiają się gwarancje 100% skuteczności, negatywnie przedstawiane są „tradycyjne” metody leczenia – wówczas także mamy dowód, że produkt, o którym mowa nie jest lekiem. A jeśli nie jest lekiem, to trudno oczekiwać od niego właściwości leczniczych. Skoro prawo praktycznie nie chroni nas przed nieuczciwymi sprzedawcami, musimy zacząć chronić się sami. A zatem na początek, nie ufaj reklamom produktów, które:
– Pochodzą z nieznanego źródła, brak informacji, kto jest ich producentem lub dystrybutorem (jeśli są podane dane producenta, sprawdź, czy taki podmiot faktycznie istnieje).
– Oferują 100-proc. skuteczność w kilka tygodni, nie informują o skutkach ubocznych (każdy lek ma skutki uboczne, o których producent ma obowiązek informować).
– Negatywnie odnoszą się do obowiązujących metod leczenia, np. negują zasadność przyjmowania metforminy czy insuliny.

Małgorzata Marszałek

Partnerami cyklu edukacyjnego „Świadomi, bezpieczni” są: 

                      

Skip to content