Wiele uwagi poświęciliśmy w ostatnich miesiącach nieuczciwym reklamom preparatów „na cukrzycę”, które miały mieć cudowne wręcz właściwości. Dzięki serii artykułów edukacyjnych członkowie naszego Stowarzyszenia znacznie uważniej podchodzą teraz do tego rodzaju przekazów. Obecnie znowu dostajemy sygnały o podejrzanych reklamach nieinwazyjnych, wielofunkcyjnych glukometrów, które mają być antidotum na trudy samokontroli cukrzycy. Po raz kolejny musimy ostrzegać pacjentów, by nie dali się zwieźć i nie tracili pieniędzy na sprzęt, z którego raczej nigdy nie będą korzystali.
Dwie reklamy glukometrów, na które w ostatnim czasie można się było natknąć w Internecie, to kolejny przykład oszustw, których ofiarą podają pacjenci z cukrzycą. Dotyczyły one nieinwazyjnych glukometrów, które wyglądem przypominały pulsoksymetr. Wg opisu i zdjęć pomiar glikemii dokonuje się w nich poprzez położenie/włożenia palca do urządzenia. Bez konieczności pobierania próbki krwi oraz stosowania pasków testowych.
Wykorzystywanie znanych marek
Wspomniane reklamy nieinwazyjnych glukometrów miały wspólną cechę – obydwie wykorzystywały nazwy i logo znanych marek. Jeden z nich miał być produktem firmy Lifecan z linii OneTouch, drugi był przedstawiany jako sprzęt firmy Bayer. Ponieważ pacjenci są przyzwyczajeni do glukoetrów OneTouch oraz Bayer, to reklamy te od razu zyskiwały na wiarygodności.
Problem w tym, że ani jedna, ani druga firma nie ma w swoim portfolio takich produktów. Tylko skąd przeciętny Kowalski z cukrzycą ma o tym wiedzieć? Podszywanie się pod znane marki jest działaniem mającym na celu wprowadzenie w błąd i może podlegać karze. Zanim jednak to nastąpi, część osób wyda 150-200 zł na nowy sprzęt.
Jak mamy się bronić, skoro oszuści stają się aż tak bezczelni? Bezprawne wykorzystywanie nazwy i logo znanych firm staje się coraz częstszym procederem, podobnie jak wykorzystywanie zdjęć i nazwisk znanych lekarzy. Bo i o takich praktykach ostatnio było głośno. Dla pacjentów z cukrzycą to kolejne ostrzeżenia – wypowiedź lekarza w reklamie, logo znanej marki nie są gwarancją autentyczności i wiarygodności produktu. Dlatego zanim coś w Internecie zakupimy, musimy być jeszcze bardziej ostrożni.
Tylko zdrowy rozsądek nas uratuje
Żeby zorientować się, że reklama nieinwazyjnego glukometru jest podejrzana, trzeba umieć spojrzeć na nią krytycznie. Oferowane produkty mają nie tylko mierzyć stężenie glukozy we krwi, ale także dokonywać pomiaru ciśnienia tętniczego, stężenia kwasu moczowego, badania serca i płuc, badania nerek i prostaty…
Sam mechanizm badania glikemii nieinwazyjnie może budzić pewne wątpliwości. Ale w końcu technologia idzie do przodu, a od dawna przecież mówi się
o pracach nas sprzętem, który będzie monitorował stężenie cukru przez skórę, w łzach, albo skanując gałkę oczną. Natomiast warto się zatrzymać nad tym, jak jedno małe urządzenia ma dokonywać aż tak wielu różnych pomiarów. Jak za pomocą urządzenia przypominającego pulsoksymetr dokonać badania prostaty?
Jeszcze inną ważną kwestią jest cena, w jakiej oferowane jest ta wielofunkcyjne urządzenie. Warto zadać sobie pytanie, czy sprzęt, który ma nam zapewniać tak szeroki zakres pomiarów parametrów organizmu może być dostępny w cenie poniżej 300 zł. Szczególnie, że jak zapewniają reklamy, mamy do czynienia ze sprzętem, którego dokładność sięga 99%. Wielofunkcyjny, markowy sprzęt medyczny który zapewnia wiarygodne pomiary kosztuje znaczenie, znacznie więcej. W przypadku tego rodzaju urządzeń nie ma cudów w postaci wyjątkowo dobrych promocji.
Czerwone flagi
Co powinno zwrócić naszą uwagę w omawianych reklamach?
• Typowe zachęty do szybkich, nieprzemyślanych zakupów, czyli informacje o tym, że pierwotna cena glukometru wynosiła 500 zł, a teraz można go kupić za jedyne 180 zł.
• Budowanie wrażenia małej dostępności produktu poprzez komunikaty, że ze względu na duże zainteresowanie, jedna osoba może nabyć tylko jeden glukometr.
• Powoływanie się na rekomendacje bliżej nieokreślonych, ale amerykańskich towarzystw naukowych.
• W przypadku obydwu reklam glukometrów, z których jeden jest rzekomo marki Bayer, a drugi Lifecan część reklamy jest w języku polskim, a część w języku angielskim. Na język polski zostały przetłumaczone podstawowe informacje – co to za urządzenia, do czego służy, natomiast informacje dodatkowe, np. tym, na jakiej zasadzie działa urządzenie, są w języku angielskim. Prawdopodobnie jest to kalka zagranicznego materiału i komuś nie chciało się tłumaczyć całości.
• Relatywnie niska cena, jak już wspominaliśmy, cudów nie ma, wielofunkcyjne urządzenie dobrej jakości kosztuje znacznie więcej.
• Niechlujność reklamy – część tekstu po polsku, część po angielsku, brzydkie grafiki, chaos informacyjny, wydaje się ona być poskładana z różnych, nie pasujących do siebie elementów.
• Adres strony internetowej, nieznany nikomu, bez typowego rozszerzenia com lub pl.
Na przykładzie omawianych reklam można wysnuć smutny wniosek – oszuści poczynają sobie coraz śmielej, czego najlepszym przykładem jest podszywanie się pod znane marki. Dlatego zalecamy tym większą ostrożność podczas wyjątkowych okazji dla diabetyków, których w sieci obecnie niestety nie brakuje.
Link do poprzedniego artykułu:
https://diabetyk.org.pl/nieuczciwa-reklama-nieinwazyjnego-glukometru/
Malwina Gołąb