Karnawał to czas licznych imprez z najbliższymi przyjaciółmi lub rodziną. Przyjęciom często towarzyszy alkohol: lampka wina czy kieliszek rozgrzewającej, ziołowej nalewki może poprawić trawienie czy pozytywnie wpłynąć na nastrój. Zgodnie z polskim przysłowiem „co za dużo, to nie zdrowo”, warto spożywać alkohol w umiarkowanych i kontrolowanych ilościach – szczególnie chorując na cukrzycę obu typów.

Kusząca używka

Na sklepowych półkach pojawia się coraz szerszy wybór trunków – od ekskluzywnych, kilkuletnich whisky, poprzez cydry, aż po wina owocowe i egzotyczne alkohole, takie jak tequila (meksykańska wódka z agawy). Specjalnością Polaków są również własnoręcznie przyrządzane nalewki i likiery wytwarzane z sezonowych owoców czy ziół. Nic więc dziwnego, że rodzinne spotkania czy prywatki stają się okazją do degustacji różnych napojów procentowych.

Wielozadaniowa wątroba

Polskie Towarzystwo Diabetologiczne w najnowszych zaleceniach rekomenduje diabetykom unikanie alkoholu – suto zakrapiane przyjęcia mogą przynieść organizmowi więcej szkody, niż pożytku, a dobry humor szybko przesłonią niepożądane konsekwencje. Alkohol jest metabolizowany w wątrobie, która odpowiada również za stopniowe uwalnianie glukozy. Kiedy organ ten jest zajęty trawieniem alkoholu, zwyczajnie nie ma możliwości wytwarzania glukozy, a w konsekwencji diabetykowi grozi niedocukrzenie (hipoglikemia). Hipoglikemii towarzyszy poczucie głodu, drżenie rąk i nóg, niepokój czy zawroty głowy. To stan nie tylko uniemożliwiający dalszą dobrą zabawę, ale także stanowiący zagrożenie dla życia i zdrowia.

Z umiarem, czyli ile?

Polskie Towarzystwo Diabetologiczne we współpracy ze specjalistami diabetykami oraz dietetykami ustaliło maksymalną, „bezpieczną” dzienną dawkę alkoholu: 20 gramów stuprocentowego alkoholu dla kobiet oraz 30 gramów dla mężczyzn. Nie oznacza to jednak, że codziennie można spokojnie spożyć właśnie tyle trunków: diabetycy powinni unikać alkoholu i sięgać po niego jedynie od święta – na przykład aby uczcić lampką szampana Nowy Rok czy wznieść toast za nowożeńców lub jubilata. Okazjonalne wypicie jednej lampki wina, jednego półlitrowego piwa czy kieliszka wódki 40% nie powinno negatywnie odbić się na zdrowiu diabetyka. Warto jednak monitorować stan swojego zdrowia i dokładnie obserwować wszystkie objawy ze strony organizmu pojawiające się po spożyciu alkoholu. Jeśli oprócz cukrzycy diabetyk choruje na dyslipidemię, neuropatię czy zapalenie trzustki, powinien bezwzględnie zrezygnować ze spożywania alkoholu.

Alkohol alkoholowi nie równy

Wybierając alkohol, warto pamiętać o tym, że słodkie wina, cierpkie likiery i nalewki czy jasne, bogate w węglowodany piwa to nie najlepszy wybór dla diabetyka. W popularnych przepisach na domowe nalewki czy wina na 500 mililitrów spirytusu 95% przypada aż 250 gramów cukru! Zdarzają się również receptury, w których ilość cukru jest jeszcze większa, a w konsekwencji szkodliwa nawet dla zdrowych osób. Ostrożnie należy również podchodzić do drinków – choć kuszą smakiem i kolorem, często w głównej mierze składają się z syropów barmańskich, które są niczym innym jak wodą z cukrem lub syropem glukozowo-fruktozowym z barwnikami. To prawdziwa bomba zbędnych węglowodanów. Najzdrowiej wypić lampkę czerwonego, wytrawnego wina, które poprawia trawienie tłustych posiłków i pozytywnie wpływa na pracę serca.

Dla ułatwienia:
500 ml piwa to średnio około 22,5 ml (18 g) stuprocentowego alkoholu, kieliszek wina to 21 ml (16,8 g) stuprocentowego alkoholu, a kieliszek wódki 50 ml to 20 ml (16 g) stuprocentowego alkoholu.

Alkohol nie sprzyja sylwetce

Alkohol ma naprawdę dużo kalorii, jest ich w nim więcej na gram niż w węglowodanach i tylko trochę mniej niż w tłuszczu. Alkohol dostarcza 7 kcl na 1g czystego alkoholu. Toteż jeżeli pijesz regularnie, musisz liczyć się z tym, że znacząco przytyjesz.
• 2l piwa (4 kufle lub puszki) zawierają zazwyczaj pomiędzy 800 i 1000 kalorii (i wysoki indeks glikemiczny)
• 2 średnie lampki wina (175 ml każda) zawierają od 300 do 350 kalorii

Jeśli chcesz schudnąć, powinieneś ograniczyć picie alkoholu do umiarkowanych ilości. Co więcej, pijąc alkohol tracimy naturalne poczucie sytości, więc jesteśmy w stanie zjeść więcej. Eksperymenty udowodniły, że pojąc wino lub inny alkohol do kolacji, biesiadnicy zjadają więcej, niż wtedy gdy nie towarzyszy im alkohol. Ponadto alkohol pobudza apetyt więc jesteśmy częściej głodni. Alkohol usuwa też hamulce i obniża motywacje, więc łatwiej będzie Ci złamać dietetyczne postanowienia. Wszytko to sprawia, że alkohol nie jest przyjacielem diety.

Skip to content