• Były prezydent Lech Wałęsa cierpi na powikłanie cukrzycy – stopę cukrzycową. Wałęsa trafił z tego powodu do szpitala
  • Stopa cukrzycowa to powikłanie, które dotyka 6-10% chorych na cukrzycę. Niewłaściwie leczone może prowadzić do amputacji stopy
  • – Liczba amputacji kończyn w kraju to dramat, który postawił nas w niechlubnej pod tym względem czołówce w Europie – zwraca uwagę prof. Aleksander Sieroń, konsultant krajowy w dziedzinie angiologii
  • Zdaniem konsultanta krajowego dramatyczna liczba amputacji kończyn wynika m.in. z faktu, że w Polsce mamy zaledwie ok. 200 czynnych lekarzy angiologów. Potrzebujemy 400

Były prezydent Lech Wałęsa o swoim stanie zdrowia sam napisał krótko na Facebooku: „i znowu w szpitalu, stopa cukrzycowa”.

Stopa cukrzycowa – niebezpieczne powikłanie cukrzycy

Lech Wałęsa jest jednym z tysięcy Polaków, którzy cierpią na powikłanie cukrzycy, jakim jest stopa cukrzycowa. Występuje ono u u 6-10% chorych na cukrzycę. To groźne powikłanie, gdyż może doprowadzić do amputacji stopy, lub kończyny z powodu trudno gojących się ran i martwicy.

Dyrektor biura Instytutu Lecha Wałęsy Marek Kaczmar powiedział dla PolsatNews, że stan prezydenta jest stabilny.

– Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Szef jest twardzielem i jesteśmy dobrej myśli, choć choroba nie wybiera – przekazał.

Ryzyko powstania owrzodzeń i ran na stopie w ciągu życia chorego na cukrzycę wynosi 12-25%. Ze statystyk wynika, że rocznie przeprowadza się ok. 20 amputacji na 100 tysięcy mieszkańców, z czego ok. 40% dotyczy osób ze stopą cukrzycową.

W 85% przypadków amputacja poprzedzona jest owrzodzeniem, ale aż 75% amputacji można by zapobiec, stosując właściwą profilaktykę i leczenie.

Stopa cukrzycowa – leczenie i ryzyko amputacji

Leczenie stopy cukrzycowej jest trudne, głównie ze względu na zaburzenia czucia. Chory zwykle nie odczuwa bólu, więc może nie dostrzegać pogarszającego się stanu owrzodzenia na stopie.

Przyczyną tych zmian jest tzw. neuropatia obwodowa, czyli uszkodzenie włókien nerwowych kończyn dolnych oraz zmiany naczyniach krwionośnych tzw. angiopatia, do której dochodzi w przebiegu cukrzycy z powodu wahań poziomu cukru we krwi.

Jak tłumaczyła w jednym z wywiadów dr Teresa Koblik, kierująca gabinetem leczenia stopy cukrzycowej Kliniki Chorób Metabolicznych CM UJ w Krakowie, na skutek neuropatii  dochodzi u chorego do utraty ochronnego czucia bólu.  Chory z neuropatią nie odczuwa bólu, nie rejestruje urazu czy za małego, zbyt ciasnego, ocierającego stopę  buta, za mocno zaciśnietych sznurowadeł czy ciała obcego w bucie. Nie rejestruje też temperatury – stąd tak niebezpieczne dla chorego są kąpiel nóg w gorącej wodzie czy ogrzewanie nóg termoforem.

Na skutek braku czucia powstaje owrzodzenie, które ze względu na słabe ukrwienie nogi trudno się goi, natomiast łatwo ulega zakażeniu, szczególnie przy częstych wahaniach poziomu cukru we krwi.

Chory może odczuwać pieczenie, mrowienie lub drętwienie kończyn, zwłaszcza wieczorem i w nocy. Nieleczony zespół stopy cukrzycowej może prowadzić nawet do martwicy, co oznacza konieczność amputacji stopy lub nawet całej nogi, w zależności od stopnia trwałego uszkodzenia tkanek.

W największym stopniu odpowiadają za powstanie rany stopy cukrzycowej:

• niedostateczne krążenie krwi w obszarze zagrożonym martwicą
• ucisk mechaniczny powodujący zatrzymanie krążenia (mechanizm podobny jak przy powstawaniu odleżyny
• brak czucia (neuropatia cukrzycowa).

Jak leczona jest stopa cukrzycowa?

 Leczenie stopy cukrzycowej w pierwszej kolejności jest skoncentrowane na zapewnieniu choremu prawidłowego poziomu cukru we krwi (leczenie przyczynowe i objawowe hiperglikemii), poprawie dopływu krwi do kończyny (leczenie wewnątrznaczyniowe, operacyjne i farmakologiczne), odbarczeniu tkanek miękkich w tych częściach stopy, gdzie jest możliwy stały lub powtarzający się z dużą częstotliwością ucisk (specjalne buty ortopedyczne lub opatrunek gipsowy).

Odbarczenie polega na stosowaniu odpowiedniego obuwia i wkładki ortopedycznej w sytuacji, gdy na skutek neuropatii dojdzie do zniekształcenia stopy.

Typowy obraz tzw. stopy neuropatycznej to wysokie podbicie, przykurczone tzw. młoteczkowane palce. Odbarczenie ma odciążyć pewne rejony stopy i zapobiec tworzeniu się modzeli czy nadmierne łuszczenie skóry na stopach.

Dramatycznie dużo amputacji

W Polsce jest 250 tysięcy osób zagrożonych amputacją kończyny, przede wszystkim z powodu miażdżycy naczyń. Miażdżyca dużych naczyń w przebiegu cukrzycy, angiopatia jest jedną z przyczyn amputacji kończyn dolnych. Tzw. dużych amputacji kończyn (z różnych powodów) jest wykonywanych rocznie ok. 9 tysięcy.

– Liczba amputacji kończyn w kraju to dramat, który postawił nas w niechlubnej pod tym względem czołówce w Europie – zwraca uwagę prof. Aleksander Sieroń, konsultant krajowy w dziedzinie angiologii, konsultant w Katedrze i Oddziale Klinicznym Chorób Wewnętrznych, Angiologii i Medycyny Fizykalnej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.

– Amputacje dotyczą osób biednych, które nie mają siły przebicia. Na chorą kończynę się nie umiera, ale na serce, na raka. Jeśli ktoś stracił kończynę nie jest zauważany – wyjaśnia profesor społeczne powody, dla których problem nie jest dostrzegany, pomimo jego dramatycznej skali.

– Robi się mało w tym zakresie – ocenia prof. Aleksander Sieroń. Przypomina, że tym pacjentom pomogłaby nawet edukacja, choćby proste wytłumaczenie jak bardzo ważne u osób zagrożonych amputacją jest noszenie odpowiedniego obuwia, ale brakuje dotarcia do takich osób z profilaktyką.

Czego brakuje dla poprawy opieki w stopie cukrzycowej?

Amputacja stopy często nie prowadzi do wyleczenia.

– Koszty, które ponosimy wykonując 9 tysięcy dużych amputacji rocznie idą w setki milionów złotych. Składają się na to koszty leczenia, ale i renty – podnosił prof. Aleksander Sieroń.

Zdaniem konsultanta krajowego tak dramatyczna liczba amputacji kończyn wynika m.in.  z faktu, że w Polsce mamy mało lekarzy, co przekłada się na liczbę czynnych angiologów, których jest w Polsce zaledwie ok. 200. – Potrzebujemy 400, a rocznie jesteśmy w stanie wyszkolić średnio ok. 20 – 30 angiologów – mówił prof. Sieroń podczas Kongresu Wyzwań Zdrowotnych w lipcu minionego roku.

Ocenia: – Zatem brakuje nam lekarzy, pieniędzy, ale i zespołów, które mogłyby pracować z pacjentami, u których istnieje zagrożenie amputacją, także z pacjentami po amputacji. Zespół taki powinien się składać nie tylko z angiologa, diabetologa, ale i fizjoterapeuty, pielęgniarki opatrunkowej, psychologa, chirurga naczyniowego, ortopedy.

Źródło: Rynek Zdrowia

Skip to content