Historia leczenia cukrzycy sięga czasów starożytnych. Już wówczas, za pomocą dostępnych środków, medycy próbowali pomagać chorym, u których obserwowano objawy spowodowane podwyższonym stężeniem glukozy we krwi. Prawdziwy przełom w terapii tego schorzenia nastąpił wraz z odkryciem insuliny w roku 1921. Kolejny kamień milowy miał miejsce dopiero w XXI wieku, dzięki wprowadzeniu do leczenia nowoczesnych leków hipoglikemizujących.
W latach pięćdziesiątych XX wieku wprowadzono pierwsze leki doustne – pochodne sulfonylomocznika, a następnie biguanidy, nieco później – w latach dziewięćdziesiątych – tiazolidinediony oraz akarbozę, po czym… nastąpiła długa cisza. Dopiero w roku 2005 został wprowadzony preparat z nowej grupy leków tzw. inkretyn, który zapoczątkował zmiany w podejściu do leczenia cukrzycy.
Co warto wiedzieć o inkretynach?
Inkretyny są to hormony wydzielane przez przewód pokarmowy, wspomagające działanie insuliny. W cukrzycy typu 2 występuje niedobór tych hormonów, ponieważ są one nadmiernie rozkładane przez specyficzny enzym DPP-4.
Analogi inkretyn poza wspomaganiem działania insuliny opóźniają też wchłanianie glukozy z przewodu pokarmowego i w ten sposób przyczyniają się do poprawy kontroli glikemii. Co bardzo ważne – nie niosą ze sobą ryzyka niedocukrzenia. Szczególnie cenną cechą analogów GLP-1 jest ich bardzo korzystny wpływ na układ sercowo-naczyniowy u pacjentów z cukrzycą typu 2., w tym zmniejszenie ryzyka udaru mózgu, zawału mięśnia sercowego oraz zgonów z przyczyn sercowo-naczyniowych.
Dyskomfortem może być konieczność podawania ich w iniekcjach, przy czym niektóre z tej grupy leków wystarczy wstrzykiwać raz na tydzień. Oprócz analogów GLP-1 opracowano również leki hamujące aktywność enzymu DPP-4, którego rolą jest rozkład produkowanych przez organizm inkretyn (inhibitory DPP-4). Leki z tej grupy skutecznie obniżają stężenie glukozy we krwi i nie powodują hipoglikemii ani wzrostu masy ciała, ale też nie wykazano dotychczas żadnych dodatkowych korzyści w stosunku do układu sercowo- naczyniowego czy też nerek.
Co warto wiedzieć o flozynach?
W roku 2012 wprowadzono na rynek pierwszy lek z grupy flozyn – dapagliflozynę. Leki te powodują, że glukoza jest wydalana wraz z moczem. Kilka lat później opublikowano badanie kolejnego inhibitora SGLT-2 – empagliflozyny. Wykazano w nim, że empagliflozyna nie tylko skutecznie obniża poziom glukozy, ale też o ponad 30% zmniejsza śmiertelność z przyczyn sercowo-naczyniowych i innych. Okazało się również, że ma ochronny wpływ na nerki, zmniejszając progresję cukrzycowej choroby nerek.
Był to przełom w diabetologii. Kolejne doniesienia naukowe przynoszą coraz więcej interesujących danych na temat flozyn, takich jak na przykład: zmniejszenie częstości przyjęć do szpitala pacjentów, u których rozpoznano niewydolność serca oraz znaczną subiektywną poprawę samopoczucia chorych, jak wykazano w przypadku dapagliflozyny. Jest to bardzo ważna obserwacja ponieważ niewydolność krążenia występuje u wielu chorych z cukrzycą. Inhibitory SGLT-2przyczyniają się również do obniżenia ciśnienia tętniczego krwi.
Warto dodać, że utrata glukozy wraz z moczem to również utrata kalorii (około 300 kcal/dobę), a więc możliwość redukcji masy ciała. Flozyny, podobnie jak analogi GLP-1 nie powodują hipoglikemii, a podawane są w postaci doustnej. Flozyny są przeznaczone do leczenia przede wszystkim pacjentów z cukrzycą typu 2, ale mogą być rozważane w szczególnych przypadkach u chorych z cukrzycą typu 1.
Nowoczesne terapie a zespół stopy cukrzycowej
Jak powszechnie wiadomo powikłania cukrzycy wynikają z uszkodzenia naczyń – tych o mniejszej średnicy (mikroangiopatia), jak i tych o większym przekroju (makroangiopatia). Tak więc leki, których działanie opiera się nie tylko na redukcji poziomu glukozy we krwi, ale które przynoszą dodatkowe korzyści, redukując powikłania naczyniowe, a nawet śmiertelność z ich przyczyny, muszą mieć szczególne miejsce w leczeniu cukrzycy. Ponadto zastosowanie tych nowych preparatów w wielu wypadkach pozwala opóźnić wprowadzenie do terapii insuliny, która jest cennym i doskonałym lekiem, ale wymaga gruntownego przeszkolenia pacjenta, precyzyjnego dawkowania, niesie ze sobą ryzyko niedocukrzeń i przyrostu masy ciała.
Chorzy z zespołem stopy cukrzycowej stanowią szczególną grupę pacjentów. Często występują u nich powikłania z grupy mikroangiopatii (uszkodzenie obwodowego układu nerwowego), jak i makroangiopatii (miażdżyca, niedokrwienie kończyny). Leczenie wymaga od nich wielkiego codziennego zaangażowania, wykonywania licznych czynności związanych z pielęgnacją ran, zażywaniem antybiotyków. U wielu pacjentów konieczna jest poprawa kontroli cukrzycy, ale skomplikowane schematy leczenia, które ze względu na ryzyko niedocukrzenia wymagają częstego, precyzyjnego monitorowania stężenia glukozy, są trudne do wprowadzenia.
Chorzy z ranami stóp muszą ograniczać chodzenie. W związku z czym mogą przybierać na wadze, tym bardziej niepożądane jest stosowanie u nich leków, które to ryzyko zwiększają. Często są to również pacjenci obarczeni schorzeniami sercowo-naczyniowymi. Nowe leki przeciwcukrzycowe wpisują się doskonale w potrzeby wielu chorych w tej grupie, ponieważ poprawiają wyrównanie cukrzycy, nie powodują hipoglikemii oraz przyrostu masy ciała.
Należy również podkreślić że stabilne wyrównanie stężenia glukozy, bez wahań od wartości wysokich do niedocukrzeń, jest bardzo ważnym elementem w prewencji i leczeniu bolesnej odmiany neuropatii, przysparzającej pacjentom bardzo przykrych dolegliwości (bóle stóp pojawiające się głownie wieczorem oraz w nocy).
Oczekujemy, że rozszerzone zostaną wskazania uprawniające do refundacji tych leków i staną się one finansowo bardziej dostępne dla większej grupy pacjentów.
dr hab. med. Anna Korzon-Burakowska
Zakład Dydaktyki I Prewencji
Katedra Nadciśnienia Tętniczego i Diabetologii
Gdański Uniwersytet Medyczny
Artykuł powstał w ramach kampanii “Od glikemii do zdrowia”
Partnerzy: AstraZeneca, Boehringer Ingelheim, Novo Nordisk