Cukrzyca typu 1 to choroba wymagająca dość sporej dozy zaangażowania, podobnie zresztą jak cukrzyca typu 2 leczona intensywnie (minimum cztery iniekcje dziennie). Pomiary, zapiski, wyciąganie wniosków, zastrzyki lub programowanie bolusów w pompie, wizyty u lekarzy są codziennością każdego z nas. Wraz z pakietem dostajemy także ciągłą ocenę naszych działań – glukometr i hemoglobina glikowana informują (nie tylko nas), jak skutecznie radzimy sobie z samokontrolą.

Przychodzimy do diabetologa, a tam: „Co tak wysoko?! A tu skąd to 300? Hemoglobina glikowana zdecydowanie do poprawy!”. Znów wtedy czujemy, że zawiedliśmy. Na pewno to znacie. Po opuszczeniu gabinetu lekarskiego zazwyczaj myślimy: dobra, od dzisiaj biorę się za siebie i biorę się za cukrzycę. Zaczynamy wzorowo – pomiary, zapiski, insulina, nawet produkty ponownie ważymy i określamy zawartość w nich WW i WBT (wymienników węglowodanowych i białkowo-tłuszczowych) – szkoda tylko, że zapału wystarcza nam na jeden dzień, a potem przypominamy sobie o naszych postanowieniach chwilkę przed następną wizytą. Tego, czego nam najczęściej brakuje, to motywacja do podejmowania cukrzycowych działań. Skąd ją brać? Jak jej nie stracić, jak ciągle poprawiać swoją samokontrolę?

Cały artykuł dostępny w poniższym linku:

Motywacja do samokontroli potrzebna od zaraz!

Źródło: diabetyk.pl

Skip to content