Pacjenci i eksperci dostrzegają poprawę w dostępie do leczenia chorób cywilizacyjnych w Polsce. Ministerstwo Zdrowia w ostatnich czterech latach wprowadziło do refundacji wiele innowacyjnych technologii medycznych na niespotykaną wcześniej skalę.

Z wielkim optymizmem, oczekując efektów tych działań, dyskutowali podczas debaty „Innowacje w leczeniu chorób cywilizacyjnych”, realizowanej przez redakcję Grupy Medialnej Fratria, najlepsi polscy eksperci: Maciej Miłkowski, podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia, prof. dr hab. n. med. Leszek Czupryniak, kierownik Kliniki Diabetologii Chorób Wewnętrznych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, prof. dr hab. n. med. Ryszard Gellert, konsultant krajowy w dziedzinie nefrologii, prof. dr hab. n. med. Jarosław Pinkas, konsultant krajowy w dziedzinie zdrowia publicznego, prof. dr hab. n. med. Piotr Jankowski, kierownik Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych i Gerontokardiologii Szpitala CMKP im. prof. W. Orłowskiego w Warszawie, prof. dr hab. n. med. Mariusz Wyleżoł, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości, kierownik Warszawskiego Centrum Kompleksowego Leczenia Otyłości i Chirurgii Bariatrycznej w Szpitalu Czerniakowskim w Warszawie, prof. dr hab. n. med. Mieczysław Walczak, konsultant krajowy w dziedzinie endokrynologii i diabetologii dziecięcej, oraz płk prof. dr hab. n. med. Marek Rękas, konsultant krajowy w dziedzinie okulistyki.

Debatę poprowadziła Anna Niczyperowicz, redaktor odpowiedzialna za obszar zdrowia w Grupie Medialnej Fratria.

Cukrzyca i otyłość to choroby często spotykane wśród Polaków. Ministerstwo Zdrowia stara się objąć refundacją kolejne obszary ochrony zdrowia. Gdzie w planach i strategiach znajdziemy miejsce dla chorych na choroby cywilizacyjne, którym poświęcamy dzisiejszą debatę?

Maciej Miłkowski: Dużo rzeczy się dzieje właśnie teraz. Od 1 września wprowadziliśmy rozszerzenie wskazań wejścia dla różnych leków na cukrzycę: leków flozynowych i analogów GLP-1-4. Nastąpiło zmniejszenie wymogu określonego poziomu hemoglobiny glikowanej z ≥ 8,0 proc. na HbA1c ≥ 7,5 proc., usunięto ograniczenia w zakresie braku stosowania insuliny przez pacjenta przed zastosowaniem leków flozynowych lub analogów GLP-1, usunięto również konieczność sześciomiesięcznego okresu stosowania dwóch leków przed włączeniem do leczenia lekami flozynowymi, dla analogów GLP-1 zmniejszono również wymóg BMI z 35 do 30. Pierwotnym celem było wydłużenie okresu przed wejściem w insulinoterapię, a teraz – w przypadku wskazań do terapii – pacjent może nadal korzystać z tych leków i z mniejszej ilości insuliny, a niektórzy będą mogli nawet ją odstawić. To nasza odpowiedź na oczekiwane zmiany kryteriów, których rozszerzenie zapowiadaliśmy dwa lata temu, wprowadzając te leki do refundacji. Ponadto objęliśmy finansowaniem kolejną grupę leków – inhibitorów DPP-4: wildagliptynę i sitagliptynę w monoterapii oraz połączeniu z metforminą. Korzysta z nich duża grupa pacjentów. Na przełomie roku mamy nadzieję uzupełnić też brakujące insuliny we wskazaniach dziecięcych. Po tweetach Elona Muska, w których nagłaśnia informację, że analogi GLP-1 obniżają istotnie masę ciała, zrobił się boom na wskazania off-label. I pojawiają się już rejestracje leków na te wskazania, ma zostać również zwiększona produkcja, więc pewnie w przyszłym roku nadejdą także zmiany w refundacji tych wskazań.

W cukrzycy liczą się nie tylko leki. Jak sprawdza się system ciągłego monitorowania glikemii polskich dzieci z tą chorobą? Opublikowany projekt rozporządzenia poszerzający dostęp do tych systemów spotkał się z bardzo dobrym odbiorem ekspertów klinicznych i pacjentów. Kiedy możemy się spodziewać, że ta refundacja wejdzie w życie?

Maciej Miłkowski: Polscy pacjenci do 26. roku życia mają finansowane te systemy już od trzech lat. Właśnie teraz analizujemy zgłoszenia dotyczące rozszerzenia refundacji, by jeszcze we wrześniu wydać rozporządzenie rozszerzające dostęp do systemów stałego monitoringu. Najprawdopodobniej to rozporządzenie weszłoby w życie 1 stycznia 2023 r., a będzie to system ciągłego monitoringu zarejestrowany w Stanach Zjednoczonych, spełniający wszystkie rygorystyczne normy. Zwracamy przy tym uwagę na warunki korzystania z dwóch równoważnych technologii: monitoringu i pasków. Pacjent musi wybrać, który z nich będzie miał refundowany. Kolejnym warunkiem będzie rzeczywiste korzystanie z monitoringu: lekarze mają mieć dostęp do danych i kontynuacja refundacji będzie zależeć od tego, czy pacjent z niego korzysta.

Zwrócimy się teraz po opinię lekarzy. Panie profesorze, jak jest dziś z dostępnością terapii ratujących pacjentów z cukrzycą i otyłością? Czy polscy pacjenci mogą dziś czuć, że dostają najlepsze terapie, które są podawane na całym świecie?

Leszek Czupryniak: Patrząc, jak dobrze współpracuje się nam z Ministerstwem Zdrowia, szczypiemy się, czy nie śnimy? Mamy nadzieję, że ten sen będzie trwał, bo prowadzimy z MZ bardzo owocny dialog na temat niezbędnych zmian w diabetologii. Tempo zmian w leczeniu chorych na cukrzycę przyspieszyło w ostatnich latach. Obawialiśmy się, czy pandemia nie zahamuje tych zmian, ale na szczęście nic takiego się nie stało, wręcz przeciwnie. Leczenie osób dorosłych z cukrzycą typu 2, a jest ich prawie 3 mln osób, jest na wysokim poziomie. Doganiamy Europę, niewiele już nas od niej dzieli. Po doświadczeniach z poprzednimi ekipami MZ nie­ sądziłem, że kiedyś takie słowa będę mógł powiedzieć. Te wszystkie kryteria, które pan minister wymienił, to są już standardy europejskie. Korzyści widzi pacjent i my, lekarze, od razu: zmniejszenie ryzyka niewydolności krążenia, zahamowanie postępu choroby, rzadsze hospitalizacje, mniej insuliny, a nawet jej odstawienie, czyli mniej ryzyka niedocukrzenia – w efekcie osiągamy to, co najważniejsze: wydłużenie życia. A jednocześnie już za parę lat zobaczymy, jak bardzo odciąża to społeczeństwo, system ochrony zdrowia. Ciekawym – i medycznie, i ekonomicznie – ruchem jest refundacja gliptyn, na którą już straciliśmy nadzieję. Tymczasem są to leki do szerokiego stosowania, zwłaszcza na wczesnym etapie cukrzycy, niedające żadnych objawów niepożądanych, niedocukrzenia. W krajach, gdzie zostały refundowane wcześniej, wyparły stare leki, a wraz z nimi niemal zupełnie zniknęło ryzyko hipoglikemii.

Jaką rolę odgrywa monitorowanie chorych? Czy widzi pan u swoich pacjentów zmianę świadomości choroby, lepszy styl życia, wyraźne efekty zdrowotne?

Leszek Czupryniak: Bardzo czekamy na refundację w nowym roku systemu monitorowania metodą skanowania. Widzimy, jak zmienia się świadomość pacjenta obserwującego, jak jego glikemia się zmienia. Badania pokazują, że sama ta wiedza działa jak lekarstwo: znacznie poprawia wyrównanie cukrzycy, gdyż pacjent podejmuje trafniejsze decyzje. Ten system eliminuje także ryzyko niedocukrzeń: pacjent widzi od razu, czy dzieje się coś złego. To pewnie będą spore wydatki z budżetu. Nie ma co udawać, że nie, ale będzie to z korzyścią dla chorych i całego systemu, czyli całego społeczeństwa.

Maciej Miłkowski: Będziemy dalej rozmawiać o kolejnych krokach w leczeniu cukrzycy. Myślę, że kiedy będziemy mieli w zasięgu DPP-4 po istotnie niższej cenie, to będzie już czas na powszechną zmianę schematów leczenia: bo różnice finansowe mogą być już wówczas niewielkie, a kliniczne – olbrzymie. Będziemy rozważać zmianę polskich wytycznych w zakresie leczenia cukrzycy.

Leszek Czupryniak: Na pewno niektóre decyzje nie będą łatwe. W końcu nie zawsze chodzi o to, jaki lek zacząć refundować, ale o to, który czas już przestać finansować. Jestem przekonany, że krok po kroku uda nam się zapewnić pacjentom pełny dostęp do nowoczesnego leczenia cukrzycy w Polsce. Otyłość jest obecnie dużym problemem nie tylko u dorosłych, ale także u dzieci i młodzieży. Jak zmiany w zakresie dostępności do nowoczesnych leków i wyrobów medycznych, które nastąpiły w ostatnim czasie, przyczyniły się do poprawy opieki na dziećmi z cukrzycą?

Mieczysław Walczak: Wszyscy zwykle narzekają, a my, lekarze zajmujący się dziećmi z cukrzycą – przeciwnie. Według badań publikowanych w międzynarodowych czasopismach polskie dzieci chorujące na cukrzycę, w tym typu 1, są najlepiej wyrównane w Europie! Niektórzy uważają, że i na świecie! Pan minister wyraził zgodę na refundację ultrakrótkodziałającej insuliny, szczególnie przydatnej u najmłodszych dzieci, u których występują duże wahania glikemii. A także u nieco starszych dzieci, u których przyjmowanie leku było ściśle związane z posiłkiem. Wielkim ułatwieniem było również wprowadzenie insulin długodziałających, szczególnie chętnie stosowanych przez nastolatków, które nie chcą być stygmatyzowanie chorobą, w tym okresie życia mając zupełnie inne cele. Krępują ich pompy insulinowe, nie chcą, by ktoś z zewnątrz wiedział o ich chorobie. Warto tutaj zauważyć, że systemy ciągłego monitorowania glikemii wpisują się w kwestie rozwoju telemedycyny. Można przekazywać dane i właściwie nie widząc pacjenta, odpowiednio korygować proces leczenia bez konieczności wizyty w poradni.

W przypadku dzieci rodzice mogą sami, znając wyniki dziecka, które np. jest akurat w szkole, korygować dawkę leku. To wszystko wpisuje się w najnowsze formy opieki nad pacjentem. W dużej mierze jest to zasługą przychylności i zrozumienia potrzeb pacjentów z cukrzycą przez ministra Macieja Miłkowskiego. Cieszymy się, że przyjęto nasze apele, by nie odbierać 18-latkom tego komfortu leczenia i przedłużono refundację do 26. roku życia. Z uwagi na bardzo dużą skuteczność tych systemów bardzo liczymy na rozszerzenie refundacji o kolejne, najbardziej potrzebujące grupy pacjentów.

Otyłość i często związana z nią cukrzyca typu 2 zwykle idą w komplecie z innymi schorzeniami. Jak wpływają na nerki? Czy odpowiednio wcześnie podane leki na cukrzycę sprawią, że nie dojdzie u pacjenta do choroby nerek? Jaka jest rola monitorowania cukrzycy u takich pacjentów?

Ryszard Gellert: To naprawdę ogromna przyjemność być końcowym beneficjentem sukcesów pana ministra i jego wizji farmakoekonomii w medycynie. Jestem ostatnim ogniwem korzystającym z pożytków, które przynosi refundacja, właściwe leczenie, brak powikłań. Ludzi z chorymi nerkami jest 4,7 mln. 1,5 mln, czyli jedna trzecia z nich ma cukrzycę. Chorych na cukrzycę jest 3 mln, z tego wniosek, że połowa ludzi z cukrzycą ma także przewlekłą chorobę nerek.

Te dwie choroby bardzo często idą w parze. Jeżeli więc potrafimy dobrze leczyć cukrzycę, to 1,5 mln ludzi zyskuje szansę, że nie będą mieć przewlekłej choroby nerek (PChN), skracającej życie. Także pacjenci otyli mają PChN zdecydowanie częściej. Każdy chory z PChN ma skrócony przewidywany dalszy czas życia o 30 proc. Z chorobą zaawansowaną – nawet o 80 proc. Dzięki odpowiedniej refundacji mamy nie tylko dobre leczenie cukrzycy, ale również świetnie zrefundowane leczenie nefrologiczne i leki nefroprotekcyjne. Możemy mówić o zupełnym wyłączeniu progresji PChN, co się przełoży na wzrost średniej długości życia w Polsce o co najmniej dwa lata. Takiej poprawy tego wskaźnika dotąd nie obserwowaliśmy, nawet biorąc pod uwagę wyraźną poprawę jakości życia i wzrost PKB.

Komfort leczenia i komfort życia pacjentów nefrologicznych uległy ogromnemu zwiększeniu. To wynik mądrych decyzji refundacyjnych pana ministra Miłkowskiego. Nie bez znaczenia pozostaje także współpraca kardiologów, diabetologów i nefrologów, która nagle stała się współpracą na tej samej platformie. Stosowanie tych samych leków w otyłości, niewydolności serca, niewydolności nerek i cukrzycy przynosi wymierne korzyści, a te choroby zwykle mają charakter współtowarzyszący.

Niediagnozowana i nieleczona otyłość może prowadzić do rozwoju ok. 200 powikłań, w tym cukrzycy typu 2, powikłań sercowo-naczyniowych, oddechowych, a nawet kilkunastu rodzajów nowotworów. Eksperci podkreślają, że lecząc powikłania, a nie ich przyczynę, leczymy otyłość paliatywnie. Paliatywne leczenie otyłości stanowi istotne obciążenie dla budżetu państwa i wyraz bezradności wobec pacjenta. Czy tak musi być?

Mariusz Wyleżoł: Nie znam chorych na cukrzycę typu 2, którzy wcześniej nie chorowali na otyłość. W związku z czym powinniśmy przede wszystkim zacząć leczyć tych chorych przyczynowo, a nie paliatywnie i zacząć leczyć otyłość. Robimy to poniekąd, stosując analogi GLP-1 i flozyny w leczeniu cukrzycy typu 2. Jednak jak wykazały wyniki badań naukowych, leczenie otyłości wymaga zastosowania odpowiednich dawek analogów GLP-1, wyższych od tych zarejestrowanych do leczenia cukrzycy typu 2. Ponieważ leki przeciwotyłościowe są w chwili obecnej trudno osiągalne, nie dziwię się chorym, że próbują się ratować przed dalszym postępem choroby otyłościowej, stosując często leki zarejestrowane do leczenia cukrzycy typu 2, których dostępność jest większa.

Maciej Miłkowski: W przyszłym roku musimy zastanowić się nad farmakoterapią w leczeniu otyłości. Będziemy dyskutować kryteria, ograniczenia, a widzimy przecież bezwzględną skuteczność leczenia.

Mariusz Wyleżoł: Wydaje mi się bardzo ważne, by podkreślić tutaj, że otyłość jest wynikiem zaburzeń homeostazy energetycznej organizmu w wyniku źle działającej neurohormonalnej regulacji spożycia pokarmów. Najprościej mówiąc: najpierw dochodzi w naszym organizmie do złego działania tych hormonów czy neuroprzekaźników, które decydują o tym, czy sięgnę po ciasteczko, czy po kanapkę, a dopiero potem dochodzi do nagromadzenia tkanki tłuszczowej. Chorobą otyłościową nie jest tłuszcz, który gromadzimy, tylko te wszystkie endokrynologiczne zaburzenia doprowadzające do nadmiernego nagromadzenia tkanki tłuszczowej. Wiemy obecnie z badań naukowych opublikowanych w latach 2007–2008, że u chorujących na otyłość brak jest poposiłkowego wydzielania GLP-1. To peptyd, który jest wydzielany przez komórki znajdujące się w ścianie jelita cienkiego pod wpływem spożytego pokarmu. Gdy powyższy hormon dopłynie do naszego mózgu, daje nam sygnał sytości, daje rozkaz: „Odstaw talerz, jesteś najedzony”. Zatem brak poposiłkowego wydzielania tego hormonu, obserwowany u chorych na otyłość, prowadzi do sytuacji, w której chorzy nie odczuwają sytości, niezależnie od tego, ile by zjedli. Rozwijający się w ten sposób dodatni bilans energetyczny prowadzi z jednej strony do nadmiernego nagromadzenia tłuszczu – podstawowego objawu otyłości, a z drugiej – uruchamia mechanizmy ochrony organizmu przed nadmiarem energii, jak np. insulinooporność, która w konsekwencji prowadzi do rozwoju cukrzycy typu 2. Należy zauważyć, że obecnie mamy możliwości dostarczenia tego hormonu „sytości” przez podanie leków, analogów GLP-1. Czyli stosując analogi GLP-1 w leczeniu cukrzycy typu 2, postępujemy podobnie jak w leczeniu cukrzycy typu 1, mianowicie substytucyjnie. Przy czym w cukrzycy typu 1 stosujemy insulinę, której organizm nie wydziela, a w cukrzycy typu 2 analogi GLP-1, których także organizm chorego na otyłość, która jest przyczyną cukrzycy typu 2, nie produkuje. Takie leczenie cukrzycy typu 2 określiłbym mianem fizjologicznego, tzn. zgodnego z mechanizmami rozwoju tej choroby, czyli skupiającego się na leczeniu otyłości, która jest osią rozwoju licznych powikłań, w tym właśnie cukrzycy typu 2.

Największym dramatem, którego dziś doświadczamy, jest sytuacja, kiedy zgłaszają się do nas chorzy, których moglibyśmy leczyć zachowawczo lub którzy są na pograniczu wskazań do operacji bariatrycznej. I oni, mając do wyboru możliwość leczenia chirurgicznego w ramach ubezpieczenia zdrowotnego, bądź alternatywę w postaci farmakoterapii, która musi być sfinansowana ze środków własnych chorego, decydują się ze względu na koszty na operację. Oczywiście jako środowisko skupione wokół leczenia tej grupy chorych doskonale zdajemy sobie sprawę, że nie jesteśmy w stanie sfinansować ze środków publicznych farmakologicznego leczenia choroby otyłościowej dla 8 mln osób, ale na pewno powinniśmy zacząć dyskusję nad tym, którzy chorzy odniosą największą korzyść terapeutyczną z takiej możliwości i dla tej grupy zapewnić finansowanie tego leczenia. Pragnę podkreślić, że będzie to opłacalne dla społeczeństwa, gdyż w przeciwnym razie będziemy i tak finansować leczenie powikłań otyłości.

Maciej Miłkowski: A może jednak dla wszystkich, tzn. 8 mln chorych. Tylko po pewnych zmianach ustawy refundacyjnej, np. ryczałt ministerstwa 30 proc., a pacjent dopłaca 70 proc. To warte zastanowienia, przy czym okazujemy wsparcie pacjentowi w jego prozdrowotnych zachowaniach.

Mariusz Wyleżoł: Propozycja pana ministra dotycząca współfinansowania przez chorych kosztu zakupu leków przeciwotyłościowych byłaby niewątpliwie dla wielu pacjentów dodatkowym czynnikiem motywującym. Rozwiązań na pewno jest wiele. Ja się bardzo cieszę, że będziemy o tym rozmawiać!

Otyłość to choroba metaboliczna, która zwiększa ryzyko rozwoju powikłań sercowo-naczyniowych, np. choroby niedokrwiennej serca, która jest przyczyną zwiększonej śmiertelności w krajach rozwiniętych. Ponad 80 proc. pacjentów z chorobą niedokrwienną serca ma nadwagę lub otyłość. Jak ważne w przypadku profilaktyki przedwczesnych zdarzeń sercowo-naczyniowych jest leczenie otyłości?

Piotr Jankowski: Pamiętajmy, że leczymy kolejne czynniki ryzyka, takie jak cukrzyca, nadciśnienie, hipercholesterolemia, nie po to, żeby leczyć dany czynnik ryzyka, tylko żeby wydłużyć życie pacjentów i poprawić jego jakość. Obniżamy ciśnienie nie po to, żeby mieć dobre ciśnienie, ale żeby zmniejszyć ryzyko wystąpienia udaru mózgu, zawału serca i zgonu. Podobnie jest z cukrzycą i otyłością. Dysponujemy dowodami naukowymi wskazującymi, że skuteczne leczenie otyłości prowadzi do mniejszego ryzyka występowania chorób serca i naczyń. Naturalnie leczenie otyłości wymaga konsekwencji. Cieszymy się bardzo, że pojawiają się nowe technologie medyczne, nowe leki, które zmniejszają ryzyko wystąpienia zawału serca, udaru mózgu, zmniejszają ryzyko zgonu, wydłużają życie. To najważniejsza cecha, którą lekarze się kierują przy wyborze leków i cieszymy się, że ministerstwo podziela­ ten pogląd i wspiera nas.

Warto też wspomnieć­ o nowych technologiach nielekowych,­ np. o monitorowaniu glikemii i jej zmienności. Tę technologię można przyrównać do Holtera. Dodatkowo zaletą monitorowania stężenia glukozy jest samoedukacja pacjentów. Pacjenci widzą, jak się zmienia na wykresie stężenie glukozy w różnych sytuacjach. Wiemy, że edukacja dotycząca stylu życia, aktywności fizycznej i diety ma podstawowe znaczenie. Odnoszę wrażenie, że często jest niedoceniana. Dotyczy to także edukacji w zakresie konieczności regularnego stosowania leków, nieprzerywania ich zażywania. Z wielu badań wynika, że nawet połowa pacjentów przerywa terapie, bierze leki lub zastrzyki nieregularnie. A leki niezażyte nie działają: nie wydłużają życia, nie zmniejszają ryzyka zawału serca, udaru mózgu.

Czy jako okulista często spotyka pan się z utratą i upośledzeniem wzroku jako konsekwencjami powikłań cukrzycowych?

Marek Rękas: Publikacje medyczne wskazują, że retinopatia u chorujących na cukrzycę jest jedną z najczęstszych przyczyn utraty widzenia. Prawdopodobieństwo wystąpienia retinopatii cukrzycowej wśród chorych, u których rozpoznano cukrzycę przed 30. rokiem życia, po 30 latach trwania choroby ocenia się nawet na 90 proc. Jest to związane z m.in. z brakiem modyfikacji leczenia, najczęściej nieodpowiedniego dawkowania insuliny, co bezpośrednio jest konsekwencją niewłaściwego (w tym zbyt rzadkiego) mierzenia poziomu cukru i lęku pacjenta przed hipoglikemią. Polska okulistyka przez wiele lat była bardzo zaniedbana, a nawet doprowadzona na skraj funkcjonowania – ludzie tracili wzrok, stojąc w wieloletniej kolejce do operacji zaćmy, jaskry i witrektomii. Od kilku lat obserwujemy powolny, ale ogromny postęp w próbie naprawy tych wieloletnich zaniedbań. Teraz pracujemy nad przeniesieniem części procedur z hospitalizacji do ambulatorium, co przyniesie w niedługim czasie pozytywne efekty – oszczędności finansowe, większą dostępność do leczenia, mniejsze kolejki, w efekcie poprawę jakości życia pacjentów czy wręcz zapobieganie niepełnosprawności.

Po wielu latach udało się stworzyć program leczenia pacjentów z chorobami siatkówki, w tym cukrzycowego obrzęku plamki żółtej (DME). Jak ważną rolę u tej grupy pacjentów stanowi odpowiednie wyrównanie glikemii i w jaki sposób może być osiągane?

Marek Rękas: Dzięki temu programowi dużą grupę pacjentów chorych na cukrzycę uchronimy od utraty wzroku. Cieszy nas rozszerzenie refundacji systemu ciągłego monitorowania stężenia glukozy Flash (FreeStyle Libre) o dorosłych pacjentów na intensywnej insulinoterapii (w tym kobiety w ciąży) oraz – co bardzo ważne – osoby niewidome z cukrzycą, leczone insuliną. Wspólnie z ministrem udało nam się zrobić już teraz bardzo dużo dla polskiej okulistyki, a mamy dalsze plany i pomysły.

Maciej Miłkowski: Oczywiście! Zwracam uwagę, że za tymi pacjentami, wymagającymi specjalnej uwagi jak niewidomi, nikt dotąd się nigdy nie wstawił. A mają oni ciągły problem z nakłuwaniem opuszków palców i odczytywaniem wyników pomiarów. Stałe monitorowanie eliminuje potrzebę badania przez nakłuwanie.

Systemy monitorowania glikemii, dostarczające ogromną liczbę danych, które mogą być wykorzystywane w celach bieżącego zarządzania chorobą pacjenta, a w przyszłości do jeszcze szerszego zarządzania leczeniem pacjenta również w podejściu holistycznym, w przypadku zastosowania algorytmów sztucznej inteligencji to stosunkowo nowe działania w polskim systemie ochrony zdrowia. Jakie korzyści widzimy u polskich pacjentów?

Jarosław Pinkas: Rzeczywiście jest to innowacyjne rozwiązanie, które pozwala na gromadzenie ogromnej liczby danych w porównaniu do stosowanego do tej pory pomiaru glukometrem. Oprócz aspektu medycznego trzeba również spojrzeć na zalety wykorzystania tego narzędzia z perspektywy ekonomicznej. Dostrzegamy, że do tej pory, np. w przypadku interwencji pogotowia, pacjenci z cukrzycą stanowili znaczną grupę osób, do których wyjeżdżały karetki, a to głównie ze względu na zbyt późne wyłapanie momentu dużych nieprawidłowości w stężeniu glukozy, które często prowadziło do utraty przytomności. Należy podkreślić, że jest to też narzędzie edukacyjne, które w przyszłości może być wykorzystywane u pacjentów ze świeżo zdiagnozowaną cukrzycą. Dzięki zmianie stylu życia, codziennych nawyków związanych z odżywianiem można nie tylko zastopować rozwój choroby, ale doprowadzić do jej całkowitego wyleczenia. Mogą one też być stosowane w celach profilaktycznych u pacjentów z wysokim ryzykiem rozwoju choroby.

Stosowanie wymienionych systemów przyczynia się do rozwoju telemedycyny, co jest niezwykle ważne w przypadku zagrożenia epidemiologicznego. Widzieliśmy to podczas pandemii. Czy przewiduje pan rozwój w tym kierunku?

Jarosław Pinkas: Obecnie pojawia się wiele technologii, które wspomagają proces leczenia pacjentów. Systemy ciągłego monitorowania glikemii to fascynujące rozwiązanie, które wspiera rozwiązania telemedyczne. Pozwalają one na przesyłanie danych bezpośrednio do gabinetu lekarza. Tym samym usprawniają proces leczenia, w tym leczenia na odległość, gdyż lekarz w tym przypadku opiera swoje decyzje nie tylko na wywiadzie z pacjentem, ale na realnych danych. Jest to szczególnie ważne w przypadku telewizyty, gdy nie ma możliwości bezpośredniego kontaktu z pacjentem czy to z powodu zagrożenia epidemiologicznego, czy w przypadku gdy pacjenta i specjalistę dzieli znaczna odległość. Dlatego uważamy wykorzystanie takich technologii za bardzo pożądane z perspektywy zdrowia publicznego.

Debatę moderowała i zrelacjonowała Anna Niczyperowicz

Partnerzy spotkania: Abbott i Novo Nordisk

Choroby cywilizacyjne Odpowiadają za ponad 80 proc. przedwczesnych zgonów. Cukrzyca i otyłość to dwie największe pandemie XXI w. Ratunek pacjentom mogą zapewnić innowacyjne terapie lekowe, nowoczesna diagnostyka i monitorowanie oraz programy profilaktyczne. Choć nowoczesne leczenie często jest pozornie droższe, jednak ma potencjał, by dać lepsze efekty, a przede wszystkim nie dopuścić do powikłań, które są jeszcze bardziej kosztowne w leczeniu

Źródło: wgospodarce.pl

Skip to content