Jurgów nasz Jurgów nasz to piękne miasteczko, na pośród Jurgowa wychodzi słoneczko – ta stara pieśń ludowa odzwierciedliła kolejny nasz pobyt, podczas którego nie zabrakło pogody i widoków Tatr, na czele z Muraniem, Hawraniem, Krywaniem. W środę 26 lipca 2023 r. o godzinie 8:30 dojechaliśmy do Białki Tatrzańskiej zatrzymując się w kościele św. Apostołów Szymona i Judy, gdzie na parafialnym placu pomodliliśmy się przed pomnikiem Jana Pawła II w intencji bezpiecznych wędrówek oraz za zmarłych ze stowarzyszenia. Przejechaliśmy most w Czarnej Górze będący niegdyś historyczną granicą – jadąc w stronę gór tradycyjnie zatrzymaliśmy się na Słowacji w miejscowości Zdziar.

O panoramie Tatr i przemierzonych szlakach wychodzących ze Zdziaru możemy przeczytać w artykułach z poprzednich lat, natomiast podczas tego wyjazdu zeszliśmy na polanę aby na tle roztaczającego się krajobrazu uhonorować tych co zdobywają najwyższe szczyty, jak również niosą pomoc osobom chorym na cukrzycę. Dyplomy i odznaki otrzymali: Marcel Bocian, Aleksander Bocian, Zofia Zawadzak, Krystyna Stolarczyk, Izabela Jedynak, Dawid Szczepański, Jakub i Jan Gromaszek.

Wróciliśmy do Polski, aby zakwaterować w trzech pensjonatach naszą 65 osobową grupę. Po obiedzie każdy codziennie miał czas wolny mogąc iść nad Rzekę Białkę, Polanę Podokólne, do kościoła św. Sebastiana, czy muzeum Zagrody Sołtysów w Jurgowie – we wspomnianym muzeum można było skosztować regionalne potrawy, zapoznać się z kulturą i wystrojem góralskich izb. Wystawa została przygotowana w związku z odwołanym Dniem Polowaca.

W czwartek pojechaliśmy do Starego Smokowca, skąd część grupy udała się kolejką terenową na Hrebienok mogąc zobaczyć potężne tatrzańskie szczyty: Gerlach, Sławkowski Szczyt i Łomnicę, a na południe piękną panoramę całych Niżnych Tatr. Podzieliliśmy się na dwie grupy: osoby lubiące podziwiać widoki poszły do Reinerowej Chaty, w której znajduje się obecnie muzeum tatrzańskich tragarzy, następnie do docelowego punktu – Wodospadów Zimnej Wody. Jest to grupa niewysokich, ale pięknych kaskad na potoku Zimna Woda. Miejsce było dużą atrakcją turystyczną już ponad 100 lat temu, odwiedzali je bardzo chętnie kuracjusze wypoczywający w Starym Smokowcu.

Najbardziej wytrwali przeszli szlak ze Starego Smokowca do Tatrzańskiej Jaworzyny o długości 23 km. Jak podają mapy czas pokonania to prawie 10 godzin, nam udało się w 8. Etapy to: Hrebienok; schronisko Zamkowskiego – znajdujące się w Dolinie Zimnej Wody na wysokości 1475 m n.p.m. Jego nazwa pochodzi od imienia węgierskiego taternika i przewodnika słowackiego Štefana Zamkovskiego. Schronisko znajduje się pod górną granicą lasu na szlaku do Doliny Pięciu Stawów Spiskich na skrzyżowaniu dwóch górskich szlaków, czerwonego – magistrali Tatrzańskiej i zielonego – prowadzącego w kierunku schroniska Teryego. My szliśmy szlakiem zielonym dalej do schroniska Teryego – najwyżej położonego schroniska w Tatrach czynnego przez cały rok. Bezpośrednio z chaty rozciąga się widok na drugi najwyższy szczyt Tatr Wysokich – Łomnicki Szczyt (2633 m) i tylko kilka metrów niższy Pyšný Szczyt (2621 m), Baranie Rogi (2526) a nieco poniże Baranie Sedlo (2389 m) łączy Małą Zimną Dolinę z sąsiednią Wielką Mroźną Doliną a dolinę zamyka Lodowy Szczyt o wysokości 2627 m. Przeszliśmy przez Przełęcz Lodową – to najwyżej położona przełęcz w Tatrach, przez którą przebiega szlak turystyczny. Trasa przeprowadziła nas w poprzek Tatr Wysokich. Znajdowaliśmy się w miejscu, gdzie w 1908 roku na Małym Jaworowym zginął legendarny przewodnik i ratownik tatrzański Klimek Bachleda. Trasa zaoferowała nam spektakularne widoki: potężne ściany skalne Jaworowego Szczytu (słow. Javorový štít, 2417 m), Pośredniej Grani (Prostredný hrot, 2441 m) i Żółtego Szczytu (Žltá veža, 2385 m). Minęliśmy Spiskie i Modre jezioro, przechodząc przez Zadnią Dolinę Jaworową, Żabi potok, rzekę Jaworzynkę dotarliśmy do Tatrzańskiej Jaworzyny – celu naszej wyprawy.

Trzeciego dnia postanowiliśmy odpocząć od górskich wypraw jadąc do Zębu i Zakopanego. Z najwyżej położonej miejscowości w Polsce przeszliśmy na Gubałówkę, pozostali zjechali autokarem na parking przy Alejach 3-go Maja w Zakopanem. Stolica Tatr oferuje wiele atrakcji turystom, którzy niekoniecznie chcą zdobywać górskie szczyty. To miasto przyciąga jak magnes, jest pełne odwiedzających o każdej porze roku. Pięknie położone z mnóstwem atrakcji, które warto poznać – spragnieni zakupów i góralskich pamiątek spacerowaliśmy po Krupówkach, ale nie zabrakło też chętnych do poznawania historii sportu jadących pod Wielką Krokiew, czy spacerem odwiedzających Cmentarz Zasłużonych na Pęksownym Brzysku na którym spoczywają między innymi znani poeci i malarze. Popołudnie spędziliśmy na termach w Białce Tatrzańskiej – jedni w strefie zabawy korzystając ze zjeżdżalni i basenów na zewnątrz, drudzy woleli strefę ciszy.

Sobota to powrót na Tatrzańskie Szlaki po stronie słowackiej – do Popradzkiego Plesa, na Symboliczny Cmentarz Ofiar Gór pod Osterwą oraz na sam szczyt Osterwę. Popradzki Staw to jedno z piękniejszych tatrzańskich jezior. Duża w tym zasługa jego otoczenia – Doliny Złomisk oraz Doliny Mięguszowieckiej z górującymi nad nią imponującymi tatrzańskimi szczytami. Piękne jest nie tylko samo jezioro, ale też droga prowadząca do niego, szczególnie czerwony szlak, którym w poprzednich latach chodziliśmy ze Szczyrbskiego Jeziora – trasa przechodzi zboczami Skrajnej Baszty (Patria) i jest bardzo widokowa. Popradzki Staw i jego otoczenie najpiękniej prezentuje się z pewnej wysokości, świetnie widoczny jest np. z drogi na Osterwę – zdobyliśmy szczyt również w tym roku. Osoby, które pozostały przy schronisku przeszły spacerem do Doliny Mięguszowieckiej nad Popradzki Staw i pod urwiste ściany Osterwy, gdzie znajduje się Tatrzański Cmentarz Symboliczny – miejsce szczególne, poświęcone ludziom, którzy zginęli w górach.

Znów czas odpoczynku jak przystało na niedzielę. Warto w tym miejscu napisać kilka słów o kościele znajdującym się w Jurgowie. Świątynia pod wezwaniem Świętego Sebastiana i Matki Bożej Różańcowej powstała w 1675 roku, a jej fundatorami byli sołtys Jakub Kesz oraz młynarz Mikołaj. Kształt kościoła, który znamy dziś ostatecznie istnieje od XIX wieku. W latach 1811-69 budynek ten przedłużono. W kolejnym wieku dobudowano kaplicę świętego Józefa. Drewniany kościół ma konstrukcję zrębową, a jego jednolity wielopołaciowy dach – więźbowo-zaskrzynieniową. Na dachu można podziwiać niedużą wieżyczkę sygnaturkową. Dach prezbiterium ma płaski strop, a prezbiterium pozorne sklepienie kolebkowe. We wnętrzu świątyni zwiedzający powinni zwrócić uwagę na polichromie, których geometryczne i roślinne zdobienia wskazują na styl rokoko. Pochodzą one z 1813 roku, a w okresie międzywojennym zostały przemalowane przez Kazimierza Pietkę. Wystrój świątyni określany bywa przez znawców mianem „rokoko spiskie”. Barokowo-rokokowy ołtarz główny pochodzi z 1869 roku, można w nim podziwiać figurkę Matki Boskiej Różańcowej oraz rzeźby świętych Piotra i Pawła.

Tradycyjnie w tym dniu nie zabrakło osób organizujących sobie czas, idąc na Czarną Górę czy Rzepiska i Łapszankę szlakiem Tour de Pologne.

Wróciliśmy w góry, tym razem Polskie idąc w poniedziałek do Morskiego Oka, do Pięciu Stawów i na Kozi Wierch. Dwa pierwsze miejsca są każdemu znane, warto scharakteryzować trzecie z kolei – Kozi Wierch zawdzięczający swoją nazwę kozicom, które dość często hasają w jego okolicy. Natomiast pasterze z Doliny Gąsienicowej nazywali szczyt Czarnymi Ścianami. Co ciekawe, jest on najwyższą górą całkowicie ulokowaną na terenie Polski, a jego wysokość wynosi 2291 m n.p.m. Znajduje się na grani Orlej Perci, pomiędzy Doliną Gąsienicową i Doliną Pięciu Stawów Polskich.

Nadszedł ostatni dzień naszego pobytu – ponownie odwiedziliśmy taras widokowy w Zdziarze pijąc herbatę i spoglądając na góry. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w bacówce w pobliżu Polany Podokólne. Jeszcze kilka minut nad Rzeką Białką – spoglądając na jedną z najczystszych rzek w miejscu jej łączenia z Jaworzynką pożegnaliśmy się z górami.

Wracając w stronę Drzewicy pomodliliśmy się o szczęśliwy powrót w Ludźmierzu. Sanktuarium Maryjne w Ludźmierzu, to od setek lat drugi po Kalwarii Zebrzydowskiej ośrodek pątniczy w Archidiecezji Krakowskiej. Ludźmierz to przede wszystkim obraz pobożności Podhala, zarówno indywidualnej jak i zbiorowej. Kult maryjny jest tego szczególnym uzewnętrznieniem. Przechodząc wokół kościoła odwiedziliśmy ogród różańcowy oraz ołtarz papieski.

Od wielu lat wyjazd w polsko–słowackie Tatry jest zaszczytną akcją prowadzoną przez Koło Diabetyków w Drzewicy. Każde nasze wejście i zdobywanie szczytów gór dedykujemy Polskim Dzieciom Chorym na cukrzycę w naszym kraju. Musimy zaznaczyć, że uczestnicy wyjazdu na co dzień walczą z cukrzycą, ale się nie poddają. Wśród nas była młodzież z pompami insulinowymi, która co roku zdobywa szczyty gór – będąca wzorowymi uczniami, udzielająca się społecznie i pomagająca potrzebującym.

Dwutysięczniki zdobyli: Anna Konecka (3 szczyty), Waldemar Pęczkowski (3), Elżbieta Tępińska (3), Włodzimierz Pomykała (3), Jan Gromaszek (3), Edyta Tomasik (3), Jakub Gromaszek (3), Aleks Sikora (3), Dawid Szczepański (3), Martyna Tomasik (2), Mirosław Tępiński (2), Bożena Janus (2), Mariusz Sikora (2), Katarzyna Kietlińska (1), Michalina Jedynak ( 1), Mieczysław Kwiecień (1), Beata Wożniak (1), Marcel Bocian (1), Zofia Zawadzak (1), Aleksander Bocian (1), Anna Stefańska (1), Jadwiga Owczarska (1), Ewa Korycka (1), Józef Trębarczyk (1), Renata Sikora (1), Henryk Stobieniecki (1).

Pozostałym osobom dziękuje za przejście każdego kilometra naszych górskich szlaków: do Pięciu Stawów, Morskiego Oka oraz na Słowacji do Poprackiego Plesa, Wodospadów Zimnej Wody. Są to szlaki nie łatwe – wymagające całorocznego przygotowania kondycyjnego. Najmłodszy uczestnik Marcel Bocian miał 7 lat, najstarszy Tadeusz Prasek rocznik 1944. W każdym wieku można realizować swoje pasje życiowe.

Wszystkim serdecznie gratulujemy wytrwałości i odwagi na niełatwych szlakach naszego kolejnego letniego wyjazdu w polsko – słowackie Tatry.

Szczególne podziękowania kierujemy do Pana Burmistrza Drzewicy Janusza Reszelewskiego, który od wielu lat wspiera nasz wyjazd finansowo, jak również całoroczną pracę naszego Koła PSD w Drzewicy. Dziękuje opiekunom oraz Pani pielęgniarce Mariannie Gromaszek za wsparcie medyczne. Na wyjeździe panowała wspaniała rodzinna atmosfera, która towarzyszyła wszystkim każdego dnia wspólnego pobytu.

Do zobaczenia za rok.

Włodzimierz Pomykała
Prezes Koła PSD w Drzewicy

 

Print Friendly, PDF & Email
Skip to content