Wiele dzieje się w Polsce w kardiologii i onkologii, czas na zmiany w opiece nad chorymi na cukrzycę typu 2 – podkreślali uczestnicy debaty „Do Rzeczy” pt. „Cukrzyca 2019, zapobiec powikłaniom i przedwczesnym zgonom”

Liczba chorych na cukrzycę typu 2 w Polsce jest trudna do ustalenia, gdyż nawet jedna trzecia nie wie, że ją ma. Przez wiele lat przebiega skrycie, nie dając objawów. – „Rozpoznajemy cukrzycę u 20–30 proc. pacjentów hospitalizowanych w naszej klinice z innych powodów. Nie wiedzieli, że chorują” – potwierdza dr n. med. Marek Maciejewski, kierownik Kliniki Kardiologii i Wad Wrodzonych Dorosłych Instytutu–Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. – „Nasze dane opieramy na liczbie osób, które kupowały paski do mierzenia poziomu glukozy lub leki przeciwcukrzycowe. W 2013 r. było to 2,2 mln osób, w 2018 ponad 2,8 mln. W ciągu pięciu lat mamy więc wzrost o ponad 600 tys. osób. Być może poprawiła się nieco wykrywalność, widać jednak, że mamy ewidentny wzrost zachorowań” – mówi Andrzej Niedzielski, wiceprezes NFZ.

Eksperci podkreślają, że cukrzyca typu 1 jest w Polsce dobrze leczona. – „Dzieci i młodzież do 26. roku życia mają refundowane osobiste pompy insulinowe i systemy do ciągłego monitorowania glikemii. Został uczyniony duży krok, brakuje jeszcze refundacji szybkich insulin najnowszej generacji, które pozwoliłyby na lepsze wyrównanie poziomu glikemii oraz systemu flash pozwalającego monitorować glikemię za pomocą skanowania. Konieczna jest też refundacja osobistych pomp insulinowych i systemu ciągłego monitorowania glikemii dla chorych po 26. roku życia, bo cukrzyca się wtedy nie kończy” – mówi Monika Zamarlik, prezes Ogólnopolskiej Federacji Organizacji Pomocy Dzieciom i Młodzieży Chorym na Cukrzycę. W dużo trudniejszej sytuacji są chorzy z cukrzycą typu 2, która stanowi ok. 90 proc. przypadków. – „Trzeba przestać traktować ją tylko jako chorobę metaboliczną. Cukrzyca prowadzi do zgonów: Światowa Organizacja Zdrowia uznała cukrzycę za siódmą w kolejności przyczynę zgonów na świecie. Według GUS w 2017 r. w Polsce zmarło 8781 osób z powodu hiperglikemii lub hipoglikemii, czyli za wysokiego lub zbyt niskiego poziomu cukru. Dodatkowo co roku 26 tys. osób umiera z powodu powikłań cukrzycy, z których 70 proc. to powikłania sercowo-naczyniowe, głównie zawały serca i udary mózgu” – potwierdza dr n. med. Jakub Gierczyński, ekspert od systemu ochrony zdrowia.

Podwyższony poziom cukru systematycznie niszczy naczynia krwionośne. – Stają się kruche, słabe, a przez to mniej ukrwione i niedotlenione są poszczególne narządy – obrazowo mówi Ewa Tomaszewska, posłanka PiS, która od wielu lat zmaga się z cukrzycą typu 2. Powikłania to przede wszystkim: miażdżyca, zawały serca, udary mózgu, a także pogorszenie widzenia prowadzące do ślepoty, niewydolności nerek, zespołu stopy cukrzycowej.

Ocalić serce i życie

„U mężczyzn chorych na cukrzycę dwukrotnie, a u kobiet prawie trzykrotnie szybciej rozwija się miażdżyca prowadząca do zawału serca i udaru mózgu. Te dane są przerażające, bo to oznacza, że w ciągu 10 lat kobieta chora na cukrzycę starzeje się o 26 lat” – podkreśla dr Maciejewski. Chory powinien być wcześnie zdiagnozowany, a potem objęty opieką. Ważne są: zmiana diety, aktywność fizyczna i odpowiednie leczenie. – „Skrupulatne przestrzeganie zaleceń lekarskich jest istotne, pacjent często potrzebuje porady edukacyjnej, dlatego chcemy stworzyć nowe zawody medyczne, m.in. edukatora cukrzycowego, a także wycenić pielęgniarską poradę diabetologiczną” – zapewnia wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski.

Cukrzyca jest chorobą postępującą; gdy przestają wystarczać leki stosowane w pierwszym rzucie, trzeba do nich dołączyć kolejne, o innym mechanizmie działania. Od wielu lat problemem w Polsce jest brak refundacji coraz powszechniej stosowanych w innych krajach leków z grupy inkretyn i flozyn. Niektóre z nich oprócz tego, że obniżają poziom cukru – i to w sposób inteligentny, nie doprowadzając do hipoglikemii – to jeszcze zmniejszają ryzyko powikłań, zwłaszcza sercowo-naczyniowych, a także ryzyko zgonów. – „Zostało to wielokrotnie udowodnione w badaniach klinicznych, dlatego leki te zostały oficjalnie wymienione w zaleceniach amerykańskiego, europejskiego, a także polskiego towarzystwa diabetologicznego. Początkowo zalecenia były bardzo ostrożne, jednak po ukazaniu się wyników badań w zaleceniach znajdują się konkretne leki, wymieniane z nazwy. W Polsce zależałoby nam na tym, żeby móc je stosować przynajmniej u tych chorych, którzy są zagrożeni zawałem serca, udarem mózgu” – przekonuje prof. Edward Franek, kierujący Kliniką Chorób Wewnętrznych, Endokrynologii i Diabetologii CSK MSWiA. –„Nie muszą być stosowane u wszystkich chorych na cukrzycę. Szacuje się, że byłoby to wskazane u ok. 20 tys. pacjentów rocznie, którzy mają wysokie ryzyko sercowo-naczyniowe” – ocenia dr Jakub Gierczyński.

O tym, że niektóre leki są skuteczniejsze, dobrze wiedzą też pacjenci. –„Coraz więcej osób jest świadomych, że są nowoczesne rozwiązania, niestety nierefundowane. Chorzy pytają dlaczego. Nie chcą być ciężarem ani dla społeczeństwa, ani dla rodzin, a powikłania cukrzycy to ogromny dramat. Czują, że państwo o nich zapomina, pomija” – mówi Anna Śliwińska, prezes zarządu głównego Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków.

Inkretyny i flozyny były ocenione przez Agencję Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. – „Nowe terapie oceniamy pod trzema względami: bezpieczeństwa, efektywności i wpływu na budżet. Opieramy się na wynikach badań klinicznych, dlatego dla niektórych tych leków już wydawaliśmy pozytywne rekomendacje. Często jednak były to rekomendacje warunkowe z powodu wysokich kosztów dla budżetu” – zaznacza Roman Topór-Mądry, prezes AOTMiT. Podkreśla jednak, że ich stosowanie byłoby wskazane u chorych zagrożonych udarem mózgu czy zawałem serca.

Co do wyższej skuteczności wielu nowych terapii nie ma również wątpliwości wiceminister Maciej Miłkowski. – Jest to udowodnione, jednak pamiętajmy, że refundowanie nowych leków wiązałoby się z istotnym wyższym kosztem. Dlatego staramy się określić grupy pacjentów, którym terapie najbardziej by pomogły, i negocjujemy ceny z firmami. Mam nadzieję, że w tym roku uda nam się wprowadzić do refundacji kilka nowych rozwiązań – mówi wiceminister Miłkowski, zapewniając, że negocjacje z firmami dotyczą nowych rodzajów insulin, systemów do ciągłego monitorowania glikemii w cukrzycy typu 1 oraz nowych terapii w cukrzycy typu 2.

Zatrzymać epidemię

Jeśli jako kraj nie zahamujemy liczby zachorowań, to nie poradzimy sobie z kosztami leczenia cukrzycy i jej powikłań. – „W wieku trzydziestu kilku lat stwierdzono u mnie stan przedcukrzycowy i nadwagę. Lekarz zasugerował, że muszę się za siebie wziąć. Od tego czasu staram się promować zdrowy tryb życia, przede wszystkim aktywność fizyczną. Ja biegam” – przyznaje wiceprezes Adam Niedzielski. Podkreśla, że dużym zainteresowaniem cieszą się akcje profilaktyczne prowadzone przez NFZ, takie jak „Nie cukrz” – promująca zmianę postaw żywieniowych. Wiele jest też prozdrowotnych programów samorządowych, które starają się edukować i pomagać w zmianie stylu życia. – „Staramy się, by były to nie wyłącznie kampanie edukacyjne, ale żeby również pomagały w faktycznym dokonywaniu zmian w trybie życia, włączały samorządy, lekarzy, pielęgniarki, szkołę” – podkreśla prezes Roman Topór-Mądry.

Powinna zmienić się też postawa społeczeństwa w stosunku do chorych. –„Nie namawia się kierowcy do wypicia kieliszka alkoholu, tymczasem chorego na cukrzycę wciąż namawia się na ciasteczko i uważa za afront, jeśli nie spróbuje” – mówi posłanka Ewa Tomaszewska.

Zmiana nawyków i edukacja są ważne, ale ciężko chorym potrzebne są też opieka i właściwe leczenie. – „Z punktu widzenia pacjenta optymalne by było mieć zarówno edukację, opiekę, jak i skuteczne leki, które dziś są nierefundowane. Przeciętny pacjent, który ma powikłania, jest schorowany, na emeryturze i nie jest w stanie zapłacić sam za te nowe leki” – podkreśla prof. Franek.

Źródło: Tygodnik Do Rzeczy

 

 

Skip to content