Byłem sceptycznie nastawiony do pompy insulinowej. Jednak, gdy pojawiła się możliwość testowania pompy w pętli zamkniętej, to z ciekawości się zgłosiłem do projektu realizowanego przez Szpital Uniwersytecki w Krakowie. I teraz nie wyobrażam już sobie życie bez tego systemu – mówi Mieczysław Jakób, prezes Oddziału PSD w Wałczu. Jego historia to kolejny przykład tego, jak nowe technologie mogą odmienić życie seniorów.

Jaki jest Twój staż z cukrzycą i czy masz jakieś trudne doświadczenia związane z chorobą?
Mieczysław Jakób: Zachorowałem w roku 1971, czyli z cukrzycą typu 1 żyję już 53 lata. Przez te pół wieku trzy razy zdarzyło mi się stracić przytomność z powodu hipoglikemii. To chyba jedno z najtrudniejszych doświadczeń dla diabetyka. Jak na taki długi staż z chorobą oraz bardzo niedoskonałe metody leczenia, jakie wówczas były, to tych epizodów i tak było niewiele. Wszystkie te ciężkie hipoglikemie miały miejsce w ciągu dnia, nie w czasie snu, choć to właśnie o cukry w nocy zawsze się najbardziej obawiałem. Mam kilka drobnych powikłań – niewielkie problemy z sercem, nieco podwyższone stężenie kreatyniny, ale generalnie zdaniem lekarzy jestem w dobrej kondycji, biorąc pod uwagę mój wiek i wiek mojej cukrzycy. Cały czas jestem pod opieką specjalistów, staram się, by jeszcze trochę z ta chorobą pożyć i pozostać w dobrym zdrowiu.

Jak to się stało, że zacząłeś testować pompę insulinową sprzężoną z ciągłym monitoringiem glikemii?
MJ: Natknąłem się na ogłoszenie w internecie, że Szpital Uniwersytecki w Krakowie robi nabór dla osób po 65 roku życia z cukrzycą typu 1 na testy pompy insulinowej w pętli zamkniętej. Celem tego badania miało być sprawdzenie czy osoby starsze są w stanie opanować obsługę takiej pompy oraz jak wpłynie ona na wyrównanie glikemii. Zgłosiłem się drogą mailową, po jakimś czasie zadzwonił do mnie prof. Tomasz Klupa, zaczęliśmy rozmawiać, potem zostałem zaproszony na testy do Krakowa. Było około 30 ochotników, takich jak ja, natomiast do badania miało finalnie wejść 15 osób. I ja się do tego programu załapałem. Pierwszy etap badania obejmował korzystanie wyłącznie z monitoringu glikemii. Po trzech tygodniach wdrożono mi już podawania insuliny. Profesor obliczył mi bazę i jestem z niej bardzo zadowolony, praktycznie nie musiałem jej modyfikować, teraz już korzystam z systemu w pełni, czyli mam pompę i ciągły monitoring glikemii i moje życie zmieniło się diametralnie.

Dlaczego ten sposób leczenia to dla Ciebie aż taka zmiana?
MJ: Przede wszystkim przestałem żyć w stresie. Wcześniej towarzyszył i on nieustannie. Bardzo źle na mnie działały skoki i spadki glikemii. Zawsze bardzo się obawiałem nocy, bo mieszkam sam, a hipoglikemii już praktycznie nie odczuwam. Więc zawsze była ta obawa, czy ja się obudzę. Te niepokoje trochę się złagodziły, odkąd mogłem stosować monitoring glikemii, bo pojawiał się alarm, ale teraz to jest zupełnie inna jakość życia. Pompa, którą testuje w ogóle nie dopuszcza do spadków cukru. Ona sama wszystko reguluje, bardzo skutecznie chroni przed niedocukrzeniem. Chroni też przed wysokimi cukrami, gdybym nawet zapomniał dać bolusa przed posiłkiem, to ona sama to wyrówna, wprawdzie wolno i cukier przez jakiś czas będzie podwyższony, ale potem się unormuje. Ten system zapewnia spokój, którego przez ponad 50 lat życia z chorobą nie miałem. Cukrzyca mnie nie zatrzymała, byłem i jestem aktywny na wielu polach, ale zawsze było to okupione stresem i obawami. Teraz nie muszę się już bać.

Czy coś Cię zaskoczyło podczas testowania tego systemu?
MJ: Jeśli zaskoczyło, to tylko pozytywnie. Ale tak, zaskoczyło mnie to, jak poprawiły się moje cukry. Mój czas w zakresie docelowym nie spada poniżej 80%, a często wynosi 100%. Zakres mam ustawiony w przedziale 80-180 mg/dl. Cukrzy oczywiście wahają się, ale mieszą się w tym zakresie. Wstaję zawsze z prawidłową glikemią. Ostatnio robiłem badania kontrolne i wynik hemoglobiny glikowanej miałem 6,7%. Wcześniej bywało i 8-9%. Także zmiana jest ogromna. Jeżdżę na regularne wizyty do Krakowa i lekarka, która mnie prowadzi potwierdza, że wygląda to bardzo dobrze. Biorę też mniej insuliny, wszystko się unormowało.

Czy opanowanie pompy było dla Ciebie skomplikowane? W końcu to jedno z pytań badawczych tego projektu?
MJ: Dla mnie nie jest to skomplikowane, generalnie nie mam problemów z komputerem czy telefonami, tak samo opanowanie tego systemu nie było dla mnie żadnym wyzwaniem. Ale tutaj nie można generalizować. Wszystko zależy od indywidualnych predyspozycji. Ja byłem szkolony w trzyosobowej grupie i jedna osoba zrezygnowała, bo uznała, że to dla niej za trudne. Dla mnie wręcz przeciwnie, w ogóle nie jest to temat. Szybko wszystko zrozumiałem i teraz korzystam z systemu bez konieczności proszenia kogokolwiek o pomoc. Natomiast uważam, że to rozwiązanie jest także dla osób mniej biegłych w tematach technologicznych, jeśli będę miały wsparcie kogoś bliskiego – dziecka, wnuka, kogoś kto im pomoże, jak pojawi się problem.

Jak z perspektywy czasu oceniasz ten „eksperyment”? Warto było zgłosić się do tego badania?
MJ: Byłem sceptycznie nastawiony do pompy. Mam siostrę, która zachorowała 5 lat po mnie i właśnie korzysta z pompy, ale bez monitoringu. Jakoś mnie to zawsze przerażało, że musi tę pompę ustawiać, a i tak miewa skoki cukrów. Ale po wejściu w ten program widzę, że ta najnowsza pompa to jest coś zupełnie innego, to jest inteligentne urządzenie, które reguluje moje glikemie przez większość czasu bez mojego udziału. To jest coś wspaniałego, ja już nie bardzo sobie wyobrażam leczenie bez tej pętli, więc nawet gdybym teraz musiał kupić tę pompę, to bym to zrobił. To są korzyści dla mojej psychiki, ja bardzo dużo jeżdżę samochodem, w ciągu roku przejeżdżam Polskę wszerz i wzdłuż. To jest jednak ogromny stres, jak się tyle jeździ i ma świadomość ryzyka niedocukrzeń. Teraz tego nie ma. Druga rzecz to wyrównanie cukrzycy. Mam naprawdę nadzieję, że moje powikłania nie będą dalej postępowały. Przy takim wyrównaniu, jak mam teraz jest na to duża szansa. Ten system to jest rewelacja i uważam, że każdy, kto jest leczony insuliną powinien mieć do niego dostęp.

Skip to content