- Przed pandemią COVID-19 aż 53 proc. dorosłych Polek miało nadwagę, podobnie jak 58 proc. dorosłych Polaków. Na otyłość chorowało w Polsce ponad 20 proc. dorosłych. Pandemia tylko pogłębiła ten trend – mówi prof. Paweł Bogdański
- Pod względem liczby dzieci z nadwagą zajmujemy obecnie pięte miejsce na świecie, a polskie dzieci należą do najszybciej tyjących w Europie – wskazuje
- Musimy leczyć otyłość, która może prowadzić do wystąpienia ponad 200 potencjalnych powikłań, aby chronić nasz system opieki zdrowotnej przed katastrofą – zaznacza
- Według szacunków OECD Polska z powodu pandemii otyłości w najbliższych 30. latach wyda na ten cel ponad 4 proc. PKB – zauważa
- Polskie Towarzystwo Leczenia Otyłości wydało zalecenia wskazujące na konieczność podjęcia kompleksowych działań zmierzających do poprawy sytuacji – przypomina
- W zaleceniach jasno pokazaliśmy, że obecnie u większości chorych lekiem z wyboru jest liraglutyd, analog receptora GLP-1 – dodaje
– Z ogromnym niepokojem obserwujemy wzrost występowania otyłości w Polsce – mówił podczas konferencji poświęconej chorobie otyłościowej prof. Paweł Bogdański z Katedry i Zakładu Leczenia Otyłości, Zaburzeń Metabolicznych oraz Dietetyki Klinicznej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, prezes Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości (PTLO).
Przybywa dorosłych i dzieci z otyłością. Już przed pandemią było źle
Przypomniał, że sytuacja wyglądała bardzo źle jeszcze przed pandemią COVID-19. Aż 53 proc. dorosłych kobiet miało nadwagę, podobnie jak 58 proc. dorosłych mężczyzn. Na otyłość chorowało ponad 20 proc. dorosłych Polaków. Pandemia tylko pogłębiła ten trend, bo w czasie jej trwania liczba osób z nadmierną masą ciała wrosła drastycznie we wszystkich grupach wiekowych.
Zauważył, że szczególnie niepokoją dane epidemiologiczne dotyczące dzieci, ponieważ w ciągu ostatnich dwóch dekad potroiła się liczba tych mających nadmierną masę ciała.
– Pod względem liczby dzieci z nadwagą zajmujemy obecnie piąte miejsce na świecie, a polskie dzieci należą do najszybciej tyjących w Europie. Każdego roku będzie przybywać ok. 400 tys. najmłodszych z nadmierną masą ciała, w tym 80 tys. dzieci chorujących na otyłość. To pokazuje, jak bardzo potrzebne są skuteczne działania dotyczące zapobiegania otyłości i jej leczenia – wskazywał prof. Bogdański.
“Leczymy powikłania otyłości, a nie samą otyłość”
Jak mówił, otyłość jest chorobą przewlekłą, bez tendencji do samoistnego występowania, za to z tendencjami do nawrotów. To choroba o bardzo licznych konsekwencjach medycznych, społecznych, ekonomicznych, psychologicznych. Ma też bardzo złożoną, nie do końca poznaną patogenezę.
– Musimy ją leczyć, aby chronić nasz system opieki zdrowotnej przed katastrofą, należy bowiem podkreślić, że otyłość może prowadzić do wystąpienia ponad 200 potencjalnych powikłań – chorób i zaburzeń. Już dziś z niepokojem obserwujemy coraz dłuższe kolejki pacjentów z otyłością, jakie ustawiają się do różnych specjalistów. Problem polega na tym, że zajmują się oni leczeniem powikłań otyłości, podczas gdy sama otyłość jest nieleczona i zaniedbana. Gdybyśmy nauczyli się leczyć i kontrolować tę poważną chorobę, zapobieglibyśmy wielu dramatom – ocenił ekspert.
“Gdybyśmy nauczyli się kontrolować otyłość, poradzilibyśmy sobie z wieloma chorobami”
– Podam kilka przykładów. Przy BMI powyżej 35 u kobiet ryzyko rozwoju cukrzycy typu 2. wzrasta 90-krotnie. Eksperci zwracają też uwagę, że taka choroba jak cukrzyca typu 2. w zasadzie nie istnieje – jest to po prostu klasyczne powikłanie otyłości. Oznacza to, że umiejętne zapobieganie otyłości mogłoby radykalnie zmniejszyć występowanie cukrzycy typu 2, która dotyczy w naszym kraju ponad 2 mln osób – wskazywał prof. Bogdański.
Dodał, że otyłość dramatycznie zwiększa też ryzyko wystąpienia kolejnej choroby, która w Polsce przyjęła skalę pandemii – nadciśnienia tętniczego, na które choruje blisko 11 mln Polaków. To choroba groźna, podstępna, powodująca wiele powikłań i późno rozpoznawana. Ponad połowa jej przypadków jest związana z otyłością.
– Otyłość jest również czynnikiem ryzyka zespołu bezdechu w czasie snu, choroby, która dramatycznie zwiększa ryzyko licznych powikłań, chorób i zaburzeń. Jak wynika z brytyjskich danych, aż 10 proc. wypadków powodowanych jest przez kierowców cierpiących na zespół bezdechu w czasie snu i zasypiających w czasie jazdy. – mówił prezes PTLO.
Jak zauważył, otyłość dramatycznie przyspiesza też rozwój miażdżycy i wszystkich jej klinicznych konsekwencji. Zwiększa ponadto ryzyko rozwoju wielu chorób nowotworowych. Szacuje się, że ok. 100 tys. spośród kilku milionów przypadków nowotworów rozpoznawanych co roku w UE to efekty nadmiernej masy ciała – nieleczonej otyłości.
Otyłość jest kosztowna. “Wydatki z nią związane zbliżają się do wydatków na zbrojenia”
– Zagrożenia wynikające z choroby otyłościowej obnażyła dodatkowo pandemia COVID-19. To otyłość w najbardziej istotny sposób, bo o 113 proc., zwiększała ryzyko hospitalizacji, o 74 proc. ryzyko, że pacjent trafi na intensywną terapię i o 48 proc. – ryzyko zgonu. Dokładnie poznaliśmy te mechanizmy i można wysnuć z tego wniosek, że najlepszą polisą na przyszłość, w kontekście kolejnych ewentualnych epidemii, jest utrzymanie prawidłowej masy ciała – przekonywał prof. Bogdański.
Przypomniał, że otyłość skraca długość życia w wielu różnych mechanizmach. Jednoznacznie wykazano, że osoby z prawidłową masą ciała mają 80 proc. szans na dożycie 70. roku życia. U osób, u których BMI przekracza 35, szanse te spadają do 60 proc., a u osób z BMI powyżej 40 – do 50 proc.
– Wiemy również, jak kosztowną chorobą jest otyłość. Wydatki z nią związane – ok. 2 tryliony USD, zbliżają się do wydatków na zbrojenia na całym świecie – ok. 2.1 tryliona USD. Według szacunków OECD Polska z powodu pandemii otyłości w najbliższych 30. latach wyda na ten cel ponad 4 proc. PKB – wymieniał.
Jak mówił, raport NFZ z 2019 r. także pokazuje duży wzrost problemu otyłości, ale również jej powikłań, w tym choroby zwyrodnieniowej kolan, przy czym konieczność wykonania endoprotezoplastyki u kobiet w 70 proc. przypadków zdeterminowana jest właśnie otyłością.
– Raport NFZ pokazuje, jak dużym zagrożeniem dla płatnika są te problemy. Z danych OECD wynika natomiast, że jeśli nic nie zrobimy w kwestii otyłości, długość życia w Polsce zmniejszy się do 2050 r. o blisko 4 lata. Warto zauważyć, że to drugi najgorszy wynik spośród 52 krajów badanych w tym raporcie – alarmował prezes PTLO.
Co zaleca Polskie Towarzystwo Leczenia Otyłości?
– Jednocześnie wiemy, że redukcja masy ciała już o 5-10 proc. przynosi wiele korzyści prozdrowotnych, zapobiega wielu powikłaniom i zaburzeniom. W związku z tym Polskie Towarzystwo Leczenia Otyłości, które powstało w marcu 2021 r., wydało ważny dokument – zalecenia wskazujące na konieczność podjęcia kompleksowych działań zmierzających do poprawy sytuacji, jaką mamy obecnie – zaznaczył prof. Bogdański.
– W zaleceniach zwracamy uwagę na fakt, iż terapia otyłości wymaga kompleksowego podejścia, z udziałem świadomego, wyszkolonego lekarza, który współpracuje z dietetykiem, fizjoterapeutą i psychologiem i wspólnie szukają dla pacjenta najlepszych opcji terapeutycznych – wyjaśniał.
– Mamy jednak świadomość, że takie kompleksowe postępowanie niefarmakologiczne u wielu pacjentów nie pozwala na osiągnięcie celu. Metaanalizy z dużych badań pokazują, że umożliwia ono redukcję wyjściowej masy ciała o 3-5 proc. To bardzo często za mało. W takiej sytuacji, tak jak w przypadku każdej innej choroby, należy sięgnąć po leczenie farmakologiczne i wykorzystanie chirurgii bariatrycznej – wskazywał ekspert.
“To jest lek z wyboru”
Jak mówił, celem leczenia farmakologicznego jest redukcja masy ciała, ale celem jeszcze ważniejszym – utrzymanie zredukowanej masy ciała. Będzie to prowadziło do zmniejszenia ryzyka powikłań otyłości i konieczności ich leczenia oraz korzystnie wpływało na te choroby i zaburzenia, które już występują u pacjenta.
– W zaleceniach jasno pokazaliśmy, że obecnie u większości chorych lekiem z wyboru jest liraglutyd, analog receptora GLP-1. Chodzi o chorych na otyłość lub o pacjentów z nadwagą, u których współistnieją stan przedcukrzycowy, cukrzyca typu 2., nadciśnienie tętnicze, PCOS lub niealkoholowa stłuszczeniowa choroba wątroby, zespół metaboliczny, miażdżyca i jej następstwa kliniczne, zespół bezdechu sennego – wymieniał prof. Bogdański.
– We wszystkich tych grupach pacjentów dowiedziono, że uzyskują oni korzyści z terapii liraglutydem. Lek ten jako jedyny został też zarejestrowany w grupie wiekowej 12-17 lat, co wskazuje na profil bezpieczeństwa. Kolejną jego ważną cechą jest brak interakcji z lekami stosowanymi w leczeniu innych chorób przewlekłych, które często towarzyszą otyłości – podkreślał.
– Lek jest również skuteczny i bezpieczny u chorych na otyłość przygotowywanych do zabiegu bariatrycznego lub po przebytym zabiegu – dodał ekspert.
Źródło: www.rynekzdrowia.pl