Czy Polska ma szansę na program, który pomoże istotnie ograniczyć występowanie cukrzycy typu 1? – To nie jest marzenie, a realny plan – mówi prof. Piotr Trzonkowski, kierownik Zakładu Immunologii Klinicznej i Transplantologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, prezes PolTREG. Tę rewolucyjną zmianę ekspert upatruje w leczeniu komórkami Treg.
Prof. Trzonkowski wraz z zespołem od kilkunastu lat pracuje nad zastosowaniem terapii komórkowych w chorobach autoimmunologicznych. W rozmowie z „Pulsem Medycyny” ekspert mówi, jakie korzyści może przynieść takie leczenie oraz u których pacjentów.
Jak długo zajmuje się pan terapią komórkową? I co to właściwie są komórki Treg?
Terapią komórkową zajmuję się od kilkunastu lat. Ona jest uważana w medycynie za kolejną rewolucję w leczeniu farmakologicznym po leczeniu drobnocząsteczkowym i wiążemy z nią wiele nadziei.
Już teraz rejestrowane są i w Stanach Zjednoczonych, i w Europie kolejne terapie genowe i komórkowe, które pozwalają leczyć dotąd choroby nieuleczalne. To, czym się zajmuję, to jest jedna z gałęzi takich terapii. Stosujemy komórki regulatorowe, które występują w naszym organizmie w sposób naturalny. One decydują o tym, czy układ odpornościowy działa prawidłowo. W dużym skrócie, gdybyśmy mieli porównać układ odpornościowy do armii, która nas chroni przed wrogiem, to komórki regulatorowe w tej armii są takim żandarmem, który pilnuje, żeby ta armia walczyła z wrogiem, z bakteriami, pasożytami, wirusami, natomiast nie atakowała naszych własnych tkanek.
W naszej pracy wykorzystujemy te komórki w terapii chorób z tak zwanej autoagresji, przede wszystkim w cukrzycy typu 1. Pracujemy również ze stwardnieniem rozsianym, ale równie dobrze można sobie wyobrazić, że tę terapię można zastosować w reumatoidalnym zapaleniu stawów czy np. w nieswoistym zapaleniu jelit.
Terapia komórkami Treg spowalnia proces chorobowy. Czy można mówić o leczeniu?
To zależy od fazy choroby. Większość naszych badań klinicznych odnosiła się do przypadków wczesnoobjawowej cukrzycy. Jest to moment, kiedy zaczynamy obserwować objawy choroby, ale z punktu widzenia samej cukrzycy jest to już późny okres, kiedy pacjentowi działa 20-30 proc. trzustki. Nasze badania już teraz, jeśli chodzi o wyniki właśnie w tej grupie pacjentów z wczesnoobjawową cukrzycą, pokazują, że nawet 10 lat po podaniu komórek regulatorowych pacjenci odnoszą korzyści z jej podania. Mają wyższe wydzielanie insuliny, widzimy także różnice w zakresie rozwijających się powikłań. To, o co się walczy w tej grupie pacjentów, to ten minimalny stopień wydzielania własnej insuliny. Ci chorzy w pewnym momencie przechodzą na insulinę, natomiast najlepszy pen, najlepsza pompa nie jest w stanie uregulować tego poziomu cukru w 100 proc. Nawet minimalne wydzielanie własnej insuliny potrafi cukier trzymać w ryzach i dzięki temu ci pacjenci rozwijają powikłania znacznie później.
Od niedawna skupiamy się także na tych wcześniejszych etapach choroby. Nasza diagnostyka dzisiaj jest już na tyle dobra, że potrafimy złapać pacjenta, kiedy on jeszcze nie ma objawów, ale wiemy, że takie rozwinie w ciągu najbliższych 3-5 lat. To jest moment, w którym pacjent ma właściwie jeszcze prawie całą trzustkę i cały ten proces autoimmunologiczny nie jest jeszcze rozpędzony. Tu właśnie z naszym kooperantem, szefem badań klinicznych, prof. Arturem Bossowskim, który prowadzi program badania przesiewowego sprawdzającego predyspozycje do wystąpienia cukrzycy typu 1 wśród dzieci, poszukujemy takich pacjentów, by stosować u nich tę terapię, i za jej pomocą wyprzedzić cukrzycę. Dzięki takiemu postępowaniu te osoby będą w grupie ryzyka, ale być może nigdy nie rozwiną objawów.
Marzy się panu sukces na miarę tego, co zrobiła Australia z HPV, gdzie łącząc badania przesiewowe z programem szczepień, doprowadzono praktycznie do wyeliminowania raka szyjki macicy? Oczywiście to inny rodzaj choroby, ale rozumiem, że w połączeniu screeningu i terapii komórkowej widzi pan profesor szansę na to, by w naszej populacji istotnie ograniczyć występowanie cukrzycy typu 1?
Dokładnie taka jest idea i to nie są marzenia. My to robimy. Pan profesor Bossowski przeprowadził program screeningowy na razie w województwie podlaskim, ale wiem, że ma bardzo duży apetyt na to, żeby to rozszerzyć i wcześniej czy później to się wydarzy.
Panie profesorze, na razie mówimy o zastosowanie terapii Treg w ramach badania klinicznego. Kiedy realnie ona trafi w ręce pacjentów?
Jeżeli chodzi o pacjentów objawowych, jesteśmy po drugiej fazie badań i jesteśmy przygotowani do trzeciej fazy. Komórki regulatorowe są lekiem, są traktowane jako tzw. produkt terapii zaawansowanej i w związku z tym jest taka dosyć pokrętna ścieżka rejestracyjna. Ta ścieżka wiedzie przez Europejską Agencję Leków i autoryzacja dla tej terapii nie jest autoryzacją narodową, tylko od razu dla całej Unii Europejskiej. Niestety, jest bardzo duże obciążenie finansowe, jeśli chodzi o wprowadzenie takiej terapii. Jest ścieżka poboczna, która się nazywa wyjątkiem szpitalnym, i dziś z tego korzystamy w Gdańsku, gdzie już można tę terapię otrzymać.
W związku z tym, że mamy wyniki skuteczności bezpieczeństwa, można ją oferować właśnie w tym wyjątku szpitalnym, aczkolwiek nie jest to terapia refundowana w tym modelu. Jeśli chodzi o terapię przedobjawową, zaczynamy dopiero badania kliniczne. Badania kliniczne są przewidziane mniej więcej na 5 lat, aczkolwiek założyliśmy tak zwaną analizę pośrednią i mamy nadzieję, że pierwsze wyniki będziemy mogli podać po dwóch latach. Jeżeli one będą dobre albo bardzo dobre, to będziemy dążyli do tego, żeby terapia była autoryzowana wcześniej. Jest o co walczyć, ponieważ w tym stadium cukrzycy, który badamy, czyli w tak zwanym stadium pierwszym, bezobjawowym, nie ma żadnego zarejestrowanego leku, więc mamy argument, żeby autoryzacja nastąpiła szybko.
Czy pana zespół przymierza się do tego, żeby komórki T-reg wykorzystać w leczeniu innych chorób autoimmunologicznych?
Tak. Z lekiem, który mamy, zrobiliśmy badanie kliniczne fazy pierwszej w stwardnieniu rozsianym. Planujemy kontynuację tych badań w kilku postaciach SM. Natomiast oprócz tej fazy klinicznej pracujemy także nad nowymi generacjami komórek regulatorowych. To są komórki, które są modyfikowane genetycznie. Dodajemy im różnego rodzaju receptory, które mają zwiększyć ich skuteczność. Najbardziej zaawansowany program, jeśli chodzi o nowe generacje tych leków, to są komórki regulatorowe, tak zwane CAR-Tregs w neurozapaleniu. W tej chwili jesteśmy na etapie badań na zwierzętach i mamy nadzieję, że zakończą się one na początku przyszłego roku i będziemy wtedy z nową generacją tego leku próbowali już badań klinicznych w stwardnieniu rozsianym i w stwardnieniu zanikowym bocznym.
Planujemy również kolejną generację leków w cukrzycy, ale tutaj jesteśmy na etapie in vitro. Mamy nadzieję, że gdzieś pod koniec przyszłego roku będziemy gotowi do fazy pierwszej badania.
Źródło: pulsmedycyny.pl