– Neuropatia cukrzycowa, czyli uszkodzenie nerwów związane z nadmiarem cukru we krwi, pojawia się niezależnie od typu cukrzycy. Mechanizm jej rozwoju wciąż nie jest dobrze poznany. „Co ciekawe, w cukrzycy typu 2 objawy neuropatii mogą pojawić się już w stanie przedcukrzycowym — mówi diabetolog prof. dr hab. n. med. Grzegorz Dzida z Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.
Neuropatia może występować już u co trzeciego pacjent z cukrzycą
Jak przypomina profesor, przewlekle podwyższone stężenie glukozy uszkadza nie tylko naczynia krwionośne, ale także nerwy. – Między specjalistami toczy się dyskusja, czy jest to swoiste powikłanie, polegające na tym, że cukrzyca niszczy nerwy, czy — jak uważają niektórzy — przede wszystkim uszkadza ona naczynia, które zaopatrują nerwy w tlen. Z tego powodu część specjalistów zalicza neuropatię do mikroangiopatii cukrzycowej — wyjaśnia prof. Dzida.
Szacuje się, że na neuropatię może cierpieć nawet co trzeci pacjent z cukrzycą. Zdaniem prof. Dzidy, gdyby pod tym kątem był zbierany dokładny wywiad, to ten odsetek mógłby być nawet wyższy. Ale — jak przyznaje — neuropatia jest niezwykle trudna do zdiagnozowania.
Konsekwencje groźne dla serca
To powikłanie cukrzycy daje bardzo różne objawy, zależne od tego, jakie nerwy obejmuje. Neuropatia może dotyczyć układu autonomicznego, który steruje naszym organizmem bez udziału naszej woli.
– Jeżeli mówimy o tym powikłaniu w kontekście układu współczulnego oraz przywspółczulnego, który zaopatruje wszystkie ważne dla życia narządy (w tym serce, żołądek, przewód pokarmowy), ta neuropatia może powodować, że chory np. nie odczuwa sygnałów niedocukrzenia, jak uczucie kołatania serca czy głód. W jej wyniku może też dojść do zaburzeń w sferze płciowej, prowadząc bardzo wcześnie do impotencji. Niestety, neuropatia cukrzycowa często nie jest dobrze rozpoznawana — zaznacza prof. Dzida.
Najbardziej katastrofalne skutki zdrowotne tego powikłania mają związek z sercem. – Neuropatia cukrzycowa daje zespół sztywnego serca. Mięsień sercowy kurczy się wówczas z jednakową szybkością w czasie wysiłku, spoczynku, jak i w czasie snu. Obserwujemy sztywny rytm, który nie odpowiada na potrzeby organizmu, co z kolei jest częstym źródłem arytmii. Jak wiemy, arytmie stanowią zagrożenie życia, mogą doprowadzić nawet do zatrzymania krążenia — wskazuje prof. Dzida.
Gdy nie czuje się gwoździa w bucie
W ocenie diabetologa, to wciąż niedocenianie powikłanie, chociaż daje bardzo szerokie spectrum różnych objawów.
– Drugi rodzaj tego powikłania to neuropatia czuciowo-ruchowa, dotycząca neuronów motorycznych. Najczęściej manifestuje się jako symetryczna polineuropatia obwodowa, która daje objawy w dystalnych odcinkach kończyn dolnych, rzadziej w górnych. W jej wyniku chory może odczuwać pieczenie, ciężkość, sztywność, parzenie, mrowienie. Te nieprzyjemne dolegliwości zwykle nasilają się w nocy, uniemożliwiając komfortowy sen — tłumaczy ekspert.
Częsta, równie niebezpieczna manifestacja neuropatii to polineuropatia obwodowa z zaburzeniem czucia bólu, dotyku i temperatury. Osoba z tym powikłaniem może nie odczuwać np., że ma za ciasne buty. „Nie czuje, że wkłada nogę do wrzątku, bo nie ma poczucia temperatury. Nie czuje, że wbił jej się gwóźdź w podeszwę. To otwiera wrota zakażenia, owrzodzenia, prowadząc do zespołu stopy cukrzycowej, który często kończy się amputacją” — komentuje ekspert.
Najpierw dobra kontrola cukrzycy, nadciśnienia, dyslipidemii
Jak zaznacza prof. Dzida, podstawą leczenia, ale też i prewencji neuropatii cukrzycowej jest dobre wyrównanie cukrzycy. Leczenie samej neuropatii jest zadaniem trudnym i wymaga interdyscyplinarnego podejścia. Obok dobrego wyrównania cukrzycy, konieczne jest też dobre wyrównanie parametrów lipidowych i ciśnienia tętniczego. Jak zwraca uwagę profesor, nie bez znaczenia jest też styl życia.
– On jest takim samym elementem terapii, jak leki. Ponieważ do uszkodzenia nerwów tak samo przyczynia się np. palenie tytoniu — zaznacza i dodaje, że sukces leczenia neuropatii cukrzycowej, zresztą tak samo, jak samej cukrzycy, wymaga zaangażowania pacjenta i tego, jak podchodzi do swojej choroby.
Profesor Dzida przyznaje, że obecnie nie ma dostępnego dobrego leczenia przyczynowego. – Co prawda wymienia się w tym kontekście kwas alfa-liponowy, benfotiaminę, inhibitory konwertazy. Jednak te leki nie zawsze są skuteczne. Najczęściej możemy leczyć chorych jedynie objawowo i tu sięgamy po leki z grupy padaczkowych, z grupy antydepresantów, a i tak możemy złagodzić dolegliwości pacjenta średnio o połowę — podsumowuje ekspert.
Źródło: pulsmedycyny.pl