I-port to rodzaj „centralnego wkłucia” dla diabetyków, którzy podają insulinę penem. Zamiast za każdym razem przerywać ciągłość skóry, by wstrzyknąć lek, podaje się go do i-Portu, czyli do osadzonej pod skórą miękkiej kaniuli, z której insulina przedostaje się do tkanki podskórnej. Sprawdziliśmy, jak ten „gadżet” zachowuje się w praktyce i czy dzięki niemu insulinoterapia faktycznie staje się łatwiej akceptowalna?

Pacjenci stosujący intensywną insulinoterapię wstrzykują insulinę co najmniej cztery razy dziennie (bolusy do trzech posiłków i dawka insuliny bazalnej). W praktyce tych iniekcji bywa więcej, bo dochodzą dawki korekcyjne lub na dodatkowe przekąski poza głównymi posiłkami. Konieczność częstego robienia zastrzyków bywa problematyczne, nie tylko dla najmłodszych pacjentów. Kiedy porównywane są metody leczenie cukrzycy pompą i penem, to właśnie konieczność częstego przekłuwania skóry jest wymieniana jako główny mankament terapii penowej. Korzystanie z i-portu znosi ten argument.

I-port to wkłucie zakładane raz na trzy dni na brzuch, pośladki, uda lub ramiona, czyli dokładnie na te obszary, w które zwykle podajemy insulinę penem. Wyglądem przypomina nieco wkłucia od pompy insulinowej (okrągły plasterek), jednak nieco bardziej odstaje od skóry. Plastikowa część wkłucia o średnicy w podstawie ok. 3 cm ma wysokość ok. 1,5 cm. W tej plastikowej nakładce umieszczona jest kaniula, która dosięga do tkanki podskórnej. I-port zbudowany jest w ten sposób, że kiedy wprowadzamy do niego igłę od pena, nie ma możliwości, żeby dotknęła ona skóry, nie ma zatem niebezpieczeństwa przypadkowego ukłucia się. Cała dawka insuliny wstrzykiwane jest do kaniuli, skąd przedostaje się do tkanki podskórnej.

Jak zakłada się i-Port?

Z punktu widzenia technologii, i-Port aplikuje się na skórę podobnie jak sensor FreeStyle Libre, choć wizualnie aplikatory obydwu urządzeń znacznie się od siebie różnią.

Przed założeniem wkłucia skóra powinna być zdezynfekowana i odtłuszczona, by dobrze trzymał się na niej klej. Po zdjęciu foli zabezpieczających od założenia wkłucia dzielą nas trzy ruchy:

  • Najpierw należy usunąć zabezpieczenie na części z klejem oraz nakładkę osłaniającą igłę.
  • Następnie należy chwycić za białą, plastikową część wystającą spoza turkusowej obudowy aplikatora i zdecydowanym ruchem przesunąć ją w dół.
  • Tak przygotowane narzędzie należy przyłożyć do skóry trzymając dwa palce na wgłębieniach aplikatora, a następnie równocześnie te miejsca nacisnąć. I wkłucie jest gotowe do użytkowania.

Aplikacja jest naprawdę bezbolesna, a ponieważ jest też praktycznie bezgłośna, to nawet trudno się zorientować, że wkłucie zostało umieszczone w tkance podskórnej. To akurat może być atutem dla najmłodszych pacjentów, którzy boją się charakterystycznych „kliknięć” podczas aplikacji sensorów czy teflonowych wkłuć do pompy z pomocą sertera. Samo „odbezpieczenie” wkłucia i przygotowanie do aplikacji jest łatwe, choć moment, kiedy białą część aplikatora trzeba wysunąć z turkusowej obudowy może sprawiać trudność pacjentom obawiającym się zdecydowanych ruchów, aby nie popsuć wkłucia.

Producent zaleca, by nowego wkłucia nie zakładać na skórę bezpośrednio przed snem, by po zmianie i-portu móc przez 2-4 godziny baczniej obserwować glikemię. Tak jak w przypadku teflonowych wkłuć do pompy insulinowej, może zdarzyć się, że podczas aplikacji kaniula się zagnie, albo jej zakończenie trafi z podskórny zrost i insulina nie będzie wchłaniała się prawidłowo. Jeśli po zmianie i-portu pojawi się trudna do opanowania hiperglikemia, to sygnał, że wkłucie nie działa prawidłowo i należy je wymienić.

Jak podawać insulinę przy pomocy i-portu?

Producent zaleca, by przed każdym kolejnym zastrzykiem zdezynfekować plastikową część wkłucia. Nie każda igła nadaje się do „współpracy” z i-portem, możliwe są wyłącznie igły o długości 5-8 mm oraz średnicy 32-28.

Przy pomocy i-portu można podawać zarówno insulinę krótko, jak i długodziałającą. Jednak iniekcje musi dzielić co najmniej 1 godzina, przy czym zawsze najpierw należy podać insulinę krótkodziałającą.

Nie ma natomiast konieczności czekania, jeśli np. po podaniu bolusa dopsiłkowego chcemy dostrzyknąć kilka jednostek tej samej insuliny.

Choć miejsce na i-porcie w które należy wbić igłę jest niewielkie (małe wgłębienie o średnicy ok. 1 mm na plastikowej części wkłucia), w praktyce nie sprawia ono problemów. Jeśli tylko trzymamy igłę prostopadle do skóry, można ją wprowadzić do i-portu bez żadnego oporu.

Co oprócz mniejszej liczby zastrzyków?

I-port może być pomocny w lepszym wyrównaniu cukrzycy. Zdarza się, że diabetycy nie podają insuliny na mniejsze przekąski, albo zwlekają z podaniem dawki korekcyjnej przy niewielkim przecukrzeniu, jeśli wiąże się to z koniecznością wykonania kolejnego zastrzyku. Pozytywne modyfikacje zachowań w tym zakresie obserwuje się u pacjentów zmieniających peny na pompę insulinową. Wydaje się, że w tym przypadku efekt może być podobny. Jednak łatwość podawania insuliny ma swoje skutki uboczne, co także widać na grupie diabetyków leczonych pompą insulinową – łatwo zliberalizować dietę i przytyć.

Zmieniając miejsce iniekcji raz na trzy dni, łatwiej zapanować nad rotacją miejsc wkłucia. Możemy tak rotować i-port, by nie wkłuwać się zbyt często w te same obszary, by tkanki miały czas na regenerację. Z drugiej strony teflonowa kaniula, którą trzymamy pod skóra przez trzy dni bardziej uszkadza tkanki niż jednorazowy zastrzyk. Zatem stosowanie i-portu tylko wówczas będzie z korzyścią dla skóry jeśli faktycznie rzetelnie będziemy przestrzegać zasad rotacji miejsc wkłucia.

Minusami tego rozwiązanie są: dość wysoka cena oraz fakt, że przy bardzo obcisłych ubraniach wkłucie będzie zauważalnie odstawać od skóry.

Dla kogo?

  • I-port wydaje się być bardzo dobrym rozwiązaniem dla pacjentów z niedawno zdiagnozowaną cukrzycą, szczególnie dla dzieci, nieprzyzwyczajonych do częstych zastrzyków. Kilka iniekcji dziennie zamieniamy w tym przypadku na jedną aplikację wkłucia, podczas której dziecko nie widzi nawet tradycyjnej igły. I-port może pomóc w oswojeniu dziecka z leczeniem cukrzycy, sprawdzi się też w okresie oczekiwania na pompę insulinową.
  • I-port to dobry patent także na wakacje, np. kiedy czasowo chcemy zrezygnować z pompy insulinowej, a jednocześnie mieć „wolne” od zastrzyków. Wkłucie jest niewyczuwalne, także kiedy się zginamy, przeciągamy itp., w żaden sposób nie ogranicza ruchów, można się z nim kapać, także w basenie czy morzu; a mocujący je plaster trzyma naprawdę mocno.
  • I-Port będzie też dobry dla każdego diabetyka na penach, który chciałby zrobić sobie przerwę od częstych wkłuć, a jeżeli portfel pozwala – ograniczyć je na stałe.

Wszystkie informacji znajdą Państwo na stronie https://diabetyk24.pl/port-iniekcyjny-iport-advance

Skip to content