- Prof. Maciej Małecki: Dzisiaj cukrzyca nie jest ograniczeniem. Wymusza odpowiedzialność i dodatkowe zmienne do wzięcia pod uwagę, ale można z nią uprawiać zawodowo prawie wszystko
- Przed laty obrona przed hipoglikemią – a wysiłek fizyczny predysponuje do hipoglikemii – była dużo trudniejsza. Dziś mamy dużo większy wgląd w to, jak zmienia się poziom glukozy właściwie z minuty na minutę
- Coraz więcej osób, które mają cukrzycę typu pierwszego i uprawiają zawodowo sporty, mówi o swojej chorobie. Uprawiają bardzo różne dyscypliny: kolarstwo, kajakarstwo, siatkówkę, piłkę nożną
Dzisiaj możemy mieć cukrzycę pod kontrolą
Luiza Jakubiak, Rynek Zdrowia: Zawodowi kolarze z teamu Novo Nordisk, którzy mają cukrzycę typu 1, opowiadając o swoich doświadczeniach wspominali, że przed laty ich chęć do uprawiania sportu wyczynowo spotykała się z niechęcią lekarzy, którzy wręcz odradzali im taką aktywność. Co się zmieniło?
Prof. Maciej Małecki, kierownik Katedry i Kliniki Chorób Metabolicznych UJ CM: Myślę, że przede wszystkim przed laty obrona przed hipoglikemią – a wysiłek fizyczny predysponuje do hipoglikemii – była dużo trudniejsza. Były tylko paski. A były czasy, gdy nawet pasków nie było. Paski i glukometry pojawiały w indywidualnym użyciu dopiero w latach 70.-80. ubiegłego wieku.
Nie było więc możliwe monitorowanie cukru podczas wysiłku, zatem nie można też było podejmować działań zaradczych w trakcie aktywności. Nie wiadomo było, kiedy spożyć więcej glukozy, a kiedy zaprzestać wysiłku fizycznego.
Wiemy, że w trakcie wysiłku jest spalanej więcej glukozy i szybciej. Mięśnie jej potrzebują, żeby intensywnie pracować. To jest prosty mechanizm – duży wysiłek, duże spalanie cukru i mniej tego cukru we krwi. U chorego na cukrzycę nie działa automatyczny mechanizm, jak u osoby zdrowej, który zahamowuje wydzielanie insuliny do zera. Jeżeli insulina już została poddana, czy to za pomocą wstrzyknięcia czy w pompie, musi upłynąć trochę czasu, zanim zniknie z organizmu. Teraz jest to dużo prostsze.
Tak samo działa to w drugą stronę. Obecnie monitorowanie daje wgląd w poziom glukozy także wtedy, kiedy te cukry są wysokie. Jeden z kolarzy mówił o tym, że czasami w trakcie wyścigu jest konieczność podania sobie insuliny mimo tego, że w czasie wysiłku glukoza jest intensywnie spalana.
Mamy po prostu dużo większy wgląd w to, jak zmienia się poziom glukozy właściwie z minuty na minutę. Tego dawniej nie było.
Jak obecnie wygląda dostępność do tych nowoczesnych systemów w Polsce?
Jeśli chodzi o dzieci i młodzież z cukrzycą typu pierwszego, to można powiedzieć, że zasadniczo niczego im nie brakuje. Mają wszystko to, co jest najnowocześniejsze na świecie. Problem zaczyna się, kiedy analizujemy sytuację w starszych grupach wiekowych, powyżej 18 lub 26 roku życia. To jest kolejna sztuczna granica administracyjna dla refundacji.
To się zmienia o tyle, że Ministerstwo Zdrowia opublikowało projekt rozporządzenia, które w sposób bardzo szeroki dopuszcza jeden z systemów monitorowania glikemii praktycznie dla każdego pacjenta będącego na intensywnej insulinoterapii. Mamy nadzieję, że pozostałe systemy też zostaną dopuszczone. Mamy także nadzieję, że ministerstwo zdecyduje się na refundację osobistych pomp insulinowych dla pacjentów po 26. roku życia.
Cukrzyca wymusza pewną dyscyplinę i odpowiedzialność
Wspomniał Pan w czasie konferencji, że te wszystkie urządzenia nie zwalniają chorych z odpowiedzialności.
Tak. Proszę zwrócić uwagę, ile ci pacjenci muszą się „nagłówkować”. Bardzo wiarygodnie i przekonująco wybrzmiały wyjaśnienia zawodników, kiedy o tym opowiadali. Jeden mówił: „podczas wyścigu miałem niski cukier, więc spożyłem żelka energetycznego. Ale pechowo dyrektor wyścigu ogłosił przerwę i wtedy cukier mi wzrósł, wobec powyższego musiałem wstrzyknąć insulinę”.
Ostatecznie kolarz musiał przerwać wyścig, bo już nie dało się wybronić od kolejnego niedocukrzenia. W sumie opisywał dwie godziny ze swojego życia i w trakcie tego krótkiego czasu musiał podjąć kilka życiowych, niezwykle odpowiedzialnych decyzji. Dlatego cukrzyca typu 1 uczy odpowiedzialności.
Generalnie jest to choroba, która wymusza pewną dyscyplinę i odpowiedzialność. Ale cukrzyca, jak każda choroba, ma swoje blaski i cienie. Jeden z tych młodych kolarzy mówił o tym, że cukrzyca stwarza mu też pewnego rodzaju szansę. W tym przypadku realizacji misji, jaką jest edukacja prowadzona na całym świecie, że można uprawiać sport profesjonalny z tą chorobą.
Z jednej strony jest to pewnego rodzaju problem na co dzień i utrudnienie. Wymaga zastanowienia się przez chwilę, czy mogę wykonać wysiłek fizyczny, kiedy i ile mogę zjeść, ile podać sobie insuliny, jak się bronić przed niedocukrzeniem. Ale z drugiej strony stwarza też możliwość dodatkowej zawodowej realizacji.
Czy postępowanie z pacjentem z cukrzycą typu 1 odbiega od działania ukierunkowanego na pacjenta uprawiającego zawodowo sport?
W przypadku pacjentów aktywnych fizycznie występują dodatkowe okoliczności. Muszą się zastanowić, co zjeść, kiedy zjeść, ile podać sobie insuliny. Każdy pacjent z cukrzycą typu pierwszego analizuje te dane, ale w przypadku sportowców tych zmiennych jest więcej. Przede wszystkim muszą jeszcze wziąć pod uwagę olbrzymi wysiłek fizyczny. Tych zmiennych jest dużo więcej do wzięcia pod uwagę i dlatego to są dodatkowe wyzwania.
Czy wiemy, jaki procent wśród sportowców stanowią diabetycy?
Takich danych nie mamy, ale coraz więcej osób, które mają cukrzycę typu pierwszego i uprawiają zawodowo sporty, mówi o swojej chorobie. Uprawiają bardzo różne dyscypliny: kolarstwo, kajakarstwo, siatkówkę, piłkę nożną.
Dzisiaj cukrzyca nie jestem ograniczeniem. Wymusza odpowiedzialność i dodatkowe zmienne do wzięcia pod uwagę, ale można z nią żyć i uprawiać zawodowo prawie każdy rodzaj sportu.
Źródło: www.rynekzdrowia.pl