Podatek cukrowy przyniesie najprawdopodobniej mniej niż zakładane 2 mld zł, ale z pewnością stopniowo zacznie zmieniać złe nawyki żywieniowe – poinformował w poniedziałek minister zdrowia Łukasz Szumowski. Opłata będzie stała, uzależniona od ilości cukru w produktach.
– Słuchamy, co przedsiębiorcy mają do przekazania. Chcielibyśmy wprowadzić rozwiązania, które są najlepsze dla zdrowia Polaków, stąd pewne modyfikacje, które być może przyniosą mniej korzyści finansowych do budżetu państwa, ale będą korzystniejsze zdrowotnie – zapowiedział Szumowski w trakcie rozmowy z Money.pl.
Przypomniał, że w pierwotnej wersji pomysłu dochody z podatku cukrowego założono na poziomie 2 mld zł. – Obecnie prawdopodobnie będzie to trochę mniej, ale z drugiej strony wprowadziliśmy mechanizmy, które zachęcą producentów do stopniowej redukcji ilości cukru w napojach. A to jest naprawdę niezwykle ważne. Lepiej mieć napoje, które są mniej słodzone, niż po prostu przerzucić całe koszty na ludzi – ocenił.
Minister zaznaczył, że pieniądze z podatku cukrowego nie są przeznaczone na ratowanie budżetu państwa, ale bezpośrednio mają zasilić Narodowy Fundusz Zdrowia.
– W związku z tym nie jest to żadna danina, która trafia do ogólnego kotła budżetowego. To są pieniądze, które mają iść bezpośrednio na zdrowie, dla pacjentów – wyjaśnił. Ostrzegł, że niezdrowy tryb życia i złe odżywianie jest pierwszym krokiem do takich chorób, jak choroba wieńcowa, zawał, cukrzyca typu 2 czy nowotwory.
Jeśli chodzi o konstrukcję samego podatku, będzie to stawka bazowa. – Będzie dotyczyła napojów słodzonych, a następnie, w zależności od tego, ile cukru na daną objętość napoju dodaje producent, będzie ona rosła aż do 1 zł za litr. Nie chcemy, by napój dietetyczny był tak samo traktowany jak napój w pełni słodzony – mówił minister.
Szumowski pytany o pomysły ograniczenia np. małoletnim dostępu do napojów energetyzujących, które są szkodliwe, uznał, że jest to kwestia do rozważenia. Nie jest to jednak, jak podkreślił, substancja, która jest trująca bezpośrednio, ale w większych dawkach.
– Byłoby to na pewno dużym wyłomem w systemie prawnym, bo równie dobrze można by zapytać, czy zakazane powinny być słodycze lub produkty wysokosolone, np. chipsy. Myślę, że za daleko wkroczylibyśmy w wolność obywateli. Polacy nie lubią takich zakazów – stwierdził Szumowski.
Źródło: PAP/Rynek Zdrowia